Zadora - ten, w którym cierpie. Całe tamto mieszkanie było niewiele tylko większe od tej łazienki. Ale były za to czeskie płytki, rodem z lat 80., żarówka na kablu, cieknąca spłuczka. A tu? Jakiś tam niby luksus!
luksus luksusem, ale o ile przyjemniej wejść do wanny i mieć pole widzenia 360stopni, a nie ścianę płytek obok:) Ja tęsknię za naszą wrocławską wanną, była wielka, żeliwna, swobodnie mieściły się w niej dwie osoby, a i jeszcze kot sobie po krawędzi chodził :)
całkiem przyjemny pokój kąpielowy. czad! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo jest salon kąpielowy za którym po wyprowadzce tęsknisz czy ten w którym teraz cierpisz?
OdpowiedzUsuńZadora - ten, w którym cierpie. Całe tamto mieszkanie było niewiele tylko większe od tej łazienki.
OdpowiedzUsuńAle były za to czeskie płytki, rodem z lat 80., żarówka na kablu, cieknąca spłuczka. A tu? Jakiś tam niby luksus!
luksus luksusem, ale o ile przyjemniej wejść do wanny i mieć pole widzenia 360stopni, a nie ścianę płytek obok:) Ja tęsknię za naszą wrocławską wanną, była wielka, żeliwna, swobodnie mieściły się w niej dwie osoby, a i jeszcze kot sobie po krawędzi chodził :)
OdpowiedzUsuńCierpiętnica z ciebie:D I to w jakiej sali tortur!
OdpowiedzUsuń