czwartek, 28 maja 2009

long day is over

Napis „akceptuję” wydaje się być dziś jedynie świstkiem papieru.
A mimo to nie uważam tych studiów za stratę czasu.

Zaproszenia prawie gotowe.
Gdzieś między jedną a drugą ulewą pojawiały się promienie słońca.

2 komentarze:

  1. Anonimowy09:28

    żadna nauka nie idzie na marne :)

    kiedy zapraszasz z takiej okazji nie dziwne, że świeci Ci słonko :) powodzenia i prawdziwej euforii

    OdpowiedzUsuń