Napis „akceptuję” wydaje się być dziś jedynie świstkiem papieru.
A mimo to nie uważam tych studiów za stratę czasu.
Zaproszenia prawie gotowe.
Gdzieś między jedną a drugą ulewą pojawiały się promienie słońca.
czwartek, 28 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
żadna nauka nie idzie na marne :)
OdpowiedzUsuńkiedy zapraszasz z takiej okazji nie dziwne, że świeci Ci słonko :) powodzenia i prawdziwej euforii
radości :)
OdpowiedzUsuń