piątek, 15 czerwca 2012

z cyklu żyć i umrzeć w małym mieście

- Zamawiałaś Lambadę w naszej drogerii?
- Zamawiałam – mówię.
- To Pani Ci mówi, że już jest.
- A dlaczego mówi to Tobie?
- Zaszłam tutaj i Pani mówi konspiracyjnym szeptem, bo Pani Przyjaciółka, tak mi się wydaję, że to Pani Przyjaciółka, zamawiała u nas lakier, Lambadę, przekaże Jej Pani, że już jest?

GOSH, Lambada i M., która pyta czy mi go odebrać

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A wiadomo dla kogo lakier :)

      Usuń
    2. :))) śpiącego Go chyba przyprowadzę w niedzielę na Marszałkowską:)

      Usuń
    3. Nie chcę wywierać presji, ale lakier odebrany.
      Tak, bo my mówiłyśmy dziś Pani koleżance, że już jest.

      Usuń
  2. Anonimowy14:21

    Tęsknię czasami za takimi klimatami mniejszego miasta.
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
  3. ahhh, coz za wspanialy klimacik!!!
    milego weekendu!

    magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :)
      Weekend pracujący też może być przecież miły.

      Usuń
  4. Są jakies plusy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha :) uwielbiam to... o nie zdarza się w wielkim mieście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miejsce akcji: zadupie.
    Czas akcji: bardzo dawno temu.
    Go:
    Przyjaciółka kupuje w sklepie chleb.
    -Proszę chleb.
    -Ale przecież ty już dziś kupowałaś pieczywo.
    - Ja, nie, aaaaa to moja koleżanka.
    - To wy jesteście dwie???
    Na to nasza sąsiadka, która również stała w kolejce po pieczywo.
    - Tak, tak, one są dwie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od kiedy jeżdżę na rowerze pod Hale z Zo, co tydzień o tej samej porze, u tych samych osób kupując, to tez czuje się jak w małym miasteczku.
    - Poproszę, 10 jabłek, może tych.
    - Nie, nie. Pani to woli TE jabłka - i konspiracyjne ";)".
    Nie popieram... i tym i tym jabłkom nic nie brakowało, ale ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. żyję w małym miasteczku. dzięki temu:
    -dowiedziałam się, że jestem w ciąży
    - choruję na raka
    -oblałam 5 razy egzamin na prawo jazdy ( podchodziłam dwukrotnie, fakt- bez sukcesu)

    pozostawię bez komentarza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję w małym mieście. Dzięki temu wiem, że moja Przyjaciółka brała ślub z powodu ciąży (wyimaginowana ciąża mieszkańców, jak się okazało po stosownym okresie czasu), a mój Mąż mnie zdradza.

      Trzeba mieć dystans :)

      Usuń
    2. Moja siostra, to już conajmniej 5 dzieci ma według tych powszechnych informacji ;)

      Usuń
  9. czasem jest to urocze, czasem-człowiekowi gorzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy16:08

    Kochana, przynajmniej wiesz, że już jest.

    PS Wracając oznajmiłam, że odbierzesz sama :)

    /M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I odebrałam.
      Skąd te kobiety wiedzą, że my się znamy to ja naprawdę nie mam pojęcia :)

      Usuń
  11. Ja pół życia spędziłam w małym mieście, teraz tęsknię ostatnio jakby bardziej. Ale wiadomo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam życie w małym mieście. Pani w warzywniaku zawsze przynosi mi lepszy towar z zaplecza. A jak dziś chciałam kupić miętę w kwiaciarni, pani powiedziała, że dziś już nie ma ale przywiezie mi specjalnie jutro. :) Nigdy to się w takim Poznaniu nie zdarzy. Chyba, że będę długo chodzić w jedno miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię.
      Jak rozważę wszystkie za i przeciw to i tak bardziej lubię :)

      Usuń
    2. ale w Poznaniu też zdarzają się takie sytuacje, serio :)

      Usuń
  13. Myślę, że to zależy od lokalizacji. Jestem Poznanianką od urodzenia i od 10 r. ż kupuje w aptece gdzie po "znajomości" dostanę lek mimo że nie mam na niego JESZCZE recepty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy22:00

    :) najważniejsza konspiracja :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja tam kocham mój czasami za duży, za tłoczny ale cały czas uroczy i magiczny Kraków :)

    P.S. Lakier booooski - to jedna warstwa?

    OdpowiedzUsuń
  16. Skąd ja to znam ;-)
    Czasem miasteczko potrafi zadziwić wiadomościami na nasz temat ;-)

    OdpowiedzUsuń