- Zamawiałaś Lambadę w naszej drogerii?
- Zamawiałam – mówię.
- To Pani Ci mówi, że już jest.
- A dlaczego mówi to Tobie?
- Zaszłam tutaj i Pani mówi konspiracyjnym szeptem, bo Pani Przyjaciółka, tak mi się wydaję, że to Pani Przyjaciółka, zamawiała u nas lakier, Lambadę, przekaże Jej Pani, że już jest?
GOSH, Lambada i M., która pyta czy mi go odebrać
:)))
OdpowiedzUsuńA wiadomo dla kogo lakier :)
Usuń:))) śpiącego Go chyba przyprowadzę w niedzielę na Marszałkowską:)
UsuńNie chcę wywierać presji, ale lakier odebrany.
UsuńTak, bo my mówiłyśmy dziś Pani koleżance, że już jest.
Tęsknię czasami za takimi klimatami mniejszego miasta.
OdpowiedzUsuńLexie
To samo mialam wlasnie napisac...
UsuńJa lubię. Mimo wszystko.
Usuńahhh, coz za wspanialy klimacik!!!
OdpowiedzUsuńmilego weekendu!
magdalena
A dziękuję :)
UsuńWeekend pracujący też może być przecież miły.
Są jakies plusy :)
OdpowiedzUsuńhahaha :) uwielbiam to... o nie zdarza się w wielkim mieście :)
OdpowiedzUsuńMiejsce akcji: zadupie.
OdpowiedzUsuńCzas akcji: bardzo dawno temu.
Go:
Przyjaciółka kupuje w sklepie chleb.
-Proszę chleb.
-Ale przecież ty już dziś kupowałaś pieczywo.
- Ja, nie, aaaaa to moja koleżanka.
- To wy jesteście dwie???
Na to nasza sąsiadka, która również stała w kolejce po pieczywo.
- Tak, tak, one są dwie:)
Od kiedy jeżdżę na rowerze pod Hale z Zo, co tydzień o tej samej porze, u tych samych osób kupując, to tez czuje się jak w małym miasteczku.
OdpowiedzUsuń- Poproszę, 10 jabłek, może tych.
- Nie, nie. Pani to woli TE jabłka - i konspiracyjne ";)".
Nie popieram... i tym i tym jabłkom nic nie brakowało, ale ;).
żyję w małym miasteczku. dzięki temu:
OdpowiedzUsuń-dowiedziałam się, że jestem w ciąży
- choruję na raka
-oblałam 5 razy egzamin na prawo jazdy ( podchodziłam dwukrotnie, fakt- bez sukcesu)
pozostawię bez komentarza
Żyję w małym mieście. Dzięki temu wiem, że moja Przyjaciółka brała ślub z powodu ciąży (wyimaginowana ciąża mieszkańców, jak się okazało po stosownym okresie czasu), a mój Mąż mnie zdradza.
UsuńTrzeba mieć dystans :)
Moja siostra, to już conajmniej 5 dzieci ma według tych powszechnych informacji ;)
Usuńczasem jest to urocze, czasem-człowiekowi gorzej ;)
OdpowiedzUsuńKochana, przynajmniej wiesz, że już jest.
OdpowiedzUsuńPS Wracając oznajmiłam, że odbierzesz sama :)
/M.
I odebrałam.
UsuńSkąd te kobiety wiedzą, że my się znamy to ja naprawdę nie mam pojęcia :)
Ja pół życia spędziłam w małym mieście, teraz tęsknię ostatnio jakby bardziej. Ale wiadomo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)
OdpowiedzUsuń:))), dobre!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam życie w małym mieście. Pani w warzywniaku zawsze przynosi mi lepszy towar z zaplecza. A jak dziś chciałam kupić miętę w kwiaciarni, pani powiedziała, że dziś już nie ma ale przywiezie mi specjalnie jutro. :) Nigdy to się w takim Poznaniu nie zdarzy. Chyba, że będę długo chodzić w jedno miejsce.
OdpowiedzUsuńJa też lubię.
UsuńJak rozważę wszystkie za i przeciw to i tak bardziej lubię :)
ale w Poznaniu też zdarzają się takie sytuacje, serio :)
UsuńMyślę, że to zależy od lokalizacji. Jestem Poznanianką od urodzenia i od 10 r. ż kupuje w aptece gdzie po "znajomości" dostanę lek mimo że nie mam na niego JESZCZE recepty :)
OdpowiedzUsuńCzyli też można :)
Usuń:) najważniejsza konspiracja :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
A ja tam kocham mój czasami za duży, za tłoczny ale cały czas uroczy i magiczny Kraków :)
OdpowiedzUsuńP.S. Lakier booooski - to jedna warstwa?
Tak, jedna :)
UsuńSkąd ja to znam ;-)
OdpowiedzUsuńCzasem miasteczko potrafi zadziwić wiadomościami na nasz temat ;-)
tsssss :))))
OdpowiedzUsuń