Historia tej kobiety nie tyle mnie poruszyła, co mną wstrząsnęła.
Maniakalnie sprawdzam RSS’a tego bloga, żeby dowiedzieć się co u Niej.
www.nieniedialogues.blogspot.com
piątek, 27 listopada 2009
czwartek, 26 listopada 2009
„Harry Potter i Książę Półkrwi”
wtorek, 24 listopada 2009
"Zwycięzca jest sam"
sobota, 21 listopada 2009
los abrazos rotos
Jeśli na łożu śmierci przyjdzie mi zobaczyć momenty mojego życia, w których straciłam czas, z pewnością ujrzę “Przerwane objęcia” w całej ich okazałości.
Że też Almodovar nakręcił taki film!
Długie to jak cholera. Akcja żadna. Kreacje bohaterów, w najlepszym wypadku, przeciętne.
I długie to, jak cholera.
Że też Almodovar nakręcił taki film!
Długie to jak cholera. Akcja żadna. Kreacje bohaterów, w najlepszym wypadku, przeciętne.
I długie to, jak cholera.
piątek, 20 listopada 2009
sth about Christmas time
czwartek, 19 listopada 2009
Hard Land Of Wonder
dis(satisfaction)
wtorek, 17 listopada 2009
"Lubiewo"
Książki takie, jak ta mają w sobie coś z lubieżnej perwersji.
Trochę się wzdrygamy przebiegając wzrokiem po nagich słowach.
Trochę jesteśmy zawstydzeni światem, który nie jest naszym udziałem.
Być może nawet zażenowani, że takowy istnieje. Że jest brudny i wulgarny.
A mimo to, nie odrywany wzroku od książki.
Michał Witkowski, „Lubiewo”
Trochę się wzdrygamy przebiegając wzrokiem po nagich słowach.
Trochę jesteśmy zawstydzeni światem, który nie jest naszym udziałem.
Być może nawet zażenowani, że takowy istnieje. Że jest brudny i wulgarny.
A mimo to, nie odrywany wzroku od książki.
Michał Witkowski, „Lubiewo”
poniedziałek, 16 listopada 2009
kryzys
niedziela, 15 listopada 2009
happy birthday
trio
sobota, 14 listopada 2009
mroźny ranek
Poranek nie był mroźny. Prawdę mówiąc był zaskakująco słoneczny.
Powiedziałabym nawet wiosenny.
W mieście, w którym nigdzie nie ma kopca kreta (!) trwa Fesiwal Chopinowski.
Zegarowi dziś niespieszno. Powoli odmierza czas.
A wszystko to z Chilli Zetem w tle i mroźną herbatą w kubku (nasze ostatnie odkrycia).
Powiedziałabym nawet wiosenny.
W mieście, w którym nigdzie nie ma kopca kreta (!) trwa Fesiwal Chopinowski.
Zegarowi dziś niespieszno. Powoli odmierza czas.
A wszystko to z Chilli Zetem w tle i mroźną herbatą w kubku (nasze ostatnie odkrycia).
piątek, 13 listopada 2009
Mąż gotujący
"Widmokrąg"
czwartek, 12 listopada 2009
z cyklu rzadko rozumiem
Moja praca z rzadka tylko dostarcza mi pozytywnych wrażeń i emocji.
I jakby tego było mało, dziś okazało się, że będąc już dużym i dorosłym mentalnie nadal można tkwić w podstawówce.
Można nawet mieć poważną pracę i wciąż bawić się w lubię Cię i nie lubię, będziesz ze mną czy z nią?
Z rozczarowaniem małego dziecka muszę więc przyznać, że rzadko rozumiem prawdy rządzące tym światem.
I jakby tego było mało, dziś okazało się, że będąc już dużym i dorosłym mentalnie nadal można tkwić w podstawówce.
Można nawet mieć poważną pracę i wciąż bawić się w lubię Cię i nie lubię, będziesz ze mną czy z nią?
Z rozczarowaniem małego dziecka muszę więc przyznać, że rzadko rozumiem prawdy rządzące tym światem.
(week)end
środa, 11 listopada 2009
z cyklu rozmowy przy stole
wtorek, 10 listopada 2009
day off
poniedziałek, 9 listopada 2009
Monday morning
Poniedziałek rozpoczął się od znienawidzonego dźwięku budzika i cotygodniowej myśli czy by jednak nie zostać dziś w domu.
Dzielnie wstałam, mimo, że nie zapiał jeszcze pierwszy kogut.
Padał deszcz, ale cóż, stwierdziłam, że taki urok jesieni.
Czarę goryczy przelał widok mojej Babci na przystanku.
Kochana kobieta, ale nie na podróż do pracy. Nie o 7 rano.
Nic nie będzie z tego tygodnia.
Dzielnie wstałam, mimo, że nie zapiał jeszcze pierwszy kogut.
Padał deszcz, ale cóż, stwierdziłam, że taki urok jesieni.
Czarę goryczy przelał widok mojej Babci na przystanku.
Kochana kobieta, ale nie na podróż do pracy. Nie o 7 rano.
Nic nie będzie z tego tygodnia.
niedziela, 8 listopada 2009
sth new
Saturday
czwartek, 5 listopada 2009
Szanowna Pani
„istotnie, o Pani miniaturach się myśli, zostają gdzieś w człowieku.
Niestety, obecnie nie wydajemy opowiadań. (…)”
www.sowinska.com.pl
Niestety, obecnie nie wydajemy opowiadań. (…)”
www.sowinska.com.pl
"Efekty świetlne"
Niebardzo mogę czytać książki w autobusach.
Wielka szkoda, bo każdego dnia spędzam w nich trochę czasu.
Ale co robić kiedy literki skaczą przyprawiając o zawrót głowy?
Jednak wczesnym rankiem, w autobusie sieci Da-Mi, wyciągam książkę.
Niechętnie zamykam ją po przejechaniu 20 kilometrów.
Po paru minutach rozczarowana wchodzę do pracy.
Nie będę mogła czytać aż do 21.
Miranda Beverly-Whittemore, „Efekty świetlne”
Wielka szkoda, bo każdego dnia spędzam w nich trochę czasu.
Ale co robić kiedy literki skaczą przyprawiając o zawrót głowy?
Jednak wczesnym rankiem, w autobusie sieci Da-Mi, wyciągam książkę.
Niechętnie zamykam ją po przejechaniu 20 kilometrów.
Po paru minutach rozczarowana wchodzę do pracy.
Nie będę mogła czytać aż do 21.
Miranda Beverly-Whittemore, „Efekty świetlne”
środa, 4 listopada 2009
fuksja
wtorek, 3 listopada 2009
13.46
poniedziałek, 2 listopada 2009
bibliothèque
in the kitchen
Subskrybuj:
Posty (Atom)