środa, 2 czerwca 2010

shoes

Jestem niezadowolona. I zrezygnowana.
Zmiany, które miały nadejść już dawno temu, jakoś się nie pojawiają.
I nawet niebieskie buty nie poprawiają mi humoru.

7 komentarzy:

  1. u mnie coś też w ten deseń ... i niebieskie buty tez mam, aczkolwiek z serii trampek, czy innych cichobiegów ... jest ogólnie do De!

    OdpowiedzUsuń
  2. A powinny choć troszeczkę.
    Ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10:10

    Jak to milo trafic przypadkiem na blog,ktory czytam z przyjemonoscia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie poprawiają? to spróbuj zielone:)

    OdpowiedzUsuń
  5. no to jest nas dwie (:

    OdpowiedzUsuń
  6. A;e buty urocze!

    OdpowiedzUsuń