Zaparzam kawę. Wyciągam popcorn z mikrofalówki i włączam Gilmore Girls. Czuję się jakbym znów miała kilkanaście lat i cieszyła się nieobecnością rodziców.
Skończyłyśmy studia. Wyszłyśmy za mąż. Na naszych spotkaniach, oprócz oliwek, wina i sałatek, jest obecny mały chłopiec. I tak naprawdę niewiele się zmieniło.
Rzadko mam okazję być sama w domu.
Kiedy więc rozpoczyna się mój samotny weekend budzę się wcześnie i rozpoczynam dzień aktywnie.
Wstawiam pranie, myję naczynia i podłogi, ścieram kurze (niekoniecznie w takiej kolejności).
A potem piję kawę.