w Krakowie mamy drugi słoneczny dzień od bodaj miesiąca, więc trochę się odzwyczaiłam. a jeśli dociągnie to (i przetrwa) do weekendu, to w ogóle anomalia będzie.
Prawda stara jak świat. Popieram, sukienka, parasol, zdjęcie. Wszystko cudne. I znowu trafiła Pani w punkt, jeśli chodzi o moje przemyślenia. Na razie w Piekarach nie pada. Nie zawsze komentuję, ale staram się być codziennie. Pozdrawiam :)
Oj, z perspektywy irlandzkiej możliwość noszenia sukienki w czasie deszczu, a nawet utrzymania (niewygiętego) parasola w ręce to byłoby wielkie szczęście. Nawet w weekend! :-) meia lua
Bella! Piękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jest :)))
OdpowiedzUsuńJa w ten weekend mam dużo pracy wziętej do domu, więc pewnie na zewnątrz będzie upalnie :P
OdpowiedzUsuńZdjęcie niczym kadr z filmu:),
OdpowiedzUsuńa na podkarpaciu słońce na weekend:)))
:))
Usuńhm.. coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńO tak! :)
OdpowiedzUsuńOrety to taaaaakaa prawda :(
OdpowiedzUsuń;) ostatnio też mam takie wrażenie;)
OdpowiedzUsuńw Krakowie mamy drugi słoneczny dzień od bodaj miesiąca, więc trochę się odzwyczaiłam. a jeśli dociągnie to (i przetrwa) do weekendu, to w ogóle anomalia będzie.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcie i genialny parasol, chcę taki!
Kupiony w ubiegłym roku.
UsuńZ reniferami :)
hmmm, chyba mieszkam w innym Krakowie ;) tym burzowym i zdecydowanie bardziej pochmurnym - coś mi się widzi, że pora na przeprowadzkę
UsuńKK
Coś w tym jest :(
OdpowiedzUsuńU nas słońce:)
OdpowiedzUsuńA ja pozdrawiam ze słonecznej Grecji ;)
OdpowiedzUsuńOjj :))
UsuńPrawda stara jak świat. Popieram, sukienka, parasol, zdjęcie. Wszystko cudne. I znowu trafiła Pani w punkt, jeśli chodzi o moje przemyślenia. Na razie w Piekarach nie pada. Nie zawsze komentuję, ale staram się być codziennie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, wystarczy przypomnieć sobie długi weekend majowy. Przynajmniej u mnie pogoda wtedy była pod psem ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKomplement trafi do właściwej osoby :)
ooo tak, co racja to racja:)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńPięknej parasolce nawet deszcz nie psuje humoru :-) a ja zagaszczam u Ciebie, dobrze? Tak mi się podoba!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCoś w tym jest - taka mała niespodzianka od pogody:) Ale czasami zdarza się ładna pogoda, nie powiesz, że zawsze jest deszczowo:)
OdpowiedzUsuńale fota, paryskie klimaty:)
OdpowiedzUsuńO!
UsuńJeden z lepszych komplementów :)
a u mnie słonecznie :) wreszcie :)
OdpowiedzUsuńdobrze, ze sa wyjatki od tej zasady :-)
OdpowiedzUsuńchyba cos w tym jest, ale nie zawsze i całe szczęście :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ja :)
UsuńJest tak samo jak mam chęć założyć sukienkę.
OdpowiedzUsuńRain rule. U mnie ta sama prawidłowość!
OdpowiedzUsuńOj, z perspektywy irlandzkiej możliwość noszenia sukienki w czasie deszczu, a nawet utrzymania (niewygiętego) parasola w ręce to byłoby wielkie szczęście. Nawet w weekend! :-)
OdpowiedzUsuńmeia lua
ale parasol! :))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, skąd masz taki cudny parasol :) ???
UsuńReserved.
UsuńPierwsze skojarzenie odnośnie zdjęcia - ,,Śniadanie u Tiffaniego"
OdpowiedzUsuńMiałam to samo odczucie... coś w tym jest...
UsuńO jaaa :)
UsuńTaki deszcze czasem bywa wytchnieniem :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie, a ten parasol !
Parasol i ja dziękujemy :)
UsuńPodpisuje sie pod tym stwierdzeniem. To chyba pod kazda szerokoscia geograficzna :P
OdpowiedzUsuń