Błagam, nie zamieniaj się jedną z tych matek, które nie mają czasu na czytanie, słuchanie muzyki, chodzenie do kina etc. i ciągle o tym mówią. To zawsze jest kwestia wyboru i rezygnacji z jednej rzeczy na konto drugiej. I nie dotyczy to tylko ludzi posiadających dzieci. Mam znajomą, która krótko po urodzeniu dziecka zaczęła się przygotowywać do egzaminu wstępnego na aplikację radcowską i zdała. Wszystko chyba zależy od priorytetów.
Ale też wiele zależy od dziecka. Nie wszystkie niemowlęta bez przerwy słodko śpią. Sama wychowałam dwójkę - odstęp 1,5 roku, nie przerywając studiów (na państwowj uczelni, normalna pięcioletnia magisterka). Przez ten czas nie czytałam niczego oprócz podręczników ;-)
Z mojego doświadczenia wynika, że na początku będziesz miała czas na książki. Gdy zacznie biegać może być gorzej. No chyba, że przerzucisz się na książki z duużą porcją ilustracji i będziecie czytać razem. Mój mąż mówi, że nic się nie zmieniło nadal kupuje książki dla siebie;)
...a ja Ci mówię, że będzie! :-) Wszystko kwestią organizacji i wyrobienia odpowiedniego "schematu" dnia. Póki co u nas się udaje - trzymam kciuki :-*!
U mnie paradoksalnie na początku było latwiej, ale im większa mobilność tym mniej czasu ;) teraz "czytam" namiętnie "Opowidz mi mamo, co robią auta", ot taki etap..
Będzie. Jakoś to będzie ;-) Jako samotna Matka Polka, pracująca na etacie, nie mająca rocznego urlopu macierzyńskiego, Matka Polka, która nawet w czasie macierzyńskiego musiała pracować, by na pieluchy zarobić, napiszę szczerze: będzie czas. Najpierw na wierszyki dla dzieci, potem na bajki dla dzieci, jakieś poradniki - bo choć nigdy się o rozwijających bobasach nic nie czytało, to teraz będzie się to pochłaniać, potem książki kucharskie dla niemowląt, potem podręczniki z przedszkola (tak, w przedszkolach też są podręczniki), a dopiero potem będzie chwila na "coś wyłącznie dla siebie". Pod warunkiem, że zawali się część nocy na czytanie. Bo w ciągu dnia będzie ciężko ;)
Niemniej: serdecznie gratuluję!
P.S. Ja w czasie ciąży czytałam na zapas. Ba! Moje dziecię zaczęło się rodzić, gdy czytałam. Kończyłam kolejny tom serii o Ani z Zielonego Wzgórza (wcześniej przez całe życie "nie miałam czasu"), leżąc sobie wygodnie w łóżku, a tu nagle: "PUF!" i mokro mi się zrobiło. Skwitowałam to tylko: "Córko, daj dokończyć rozdział..."
Hahha :) bo zaiste może być go mniej- chociaż ja czytałam wtedy dużo- podczas spacerów :)
OdpowiedzUsuńTak może być .. Ja czytałam jak karmiłam małego ale raczej był niezadowolony gdyż nie poświęcałam mu całej uwagi...
OdpowiedzUsuńI słuszne obawy ;)))
OdpowiedzUsuńMoże tak być, zajrzyj do mnie:http://virgo1982.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będzie tak źle. Jak się postarasz to wygrzebiesz gdzies troszkę czasu na czytanie ;)
OdpowiedzUsuńJestem na tym samym etapie :) Pozycja ''Dziecko dzień po dniu'' ciekawa?
OdpowiedzUsuńTo nie jest, w mojej opinii, jedna z tych książek, które zmieniają życie.
UsuńA mimo to czytałam z przyjemnością.
Dasz radę. Ja czytam i jeszcze magisterka do napisania :)
OdpowiedzUsuńpotem będziesz tylko marzyła o śnie ;) a tak poważnie to czas na książki też się znajdzie:)
OdpowiedzUsuńwszystko da się pogodzić choć na początku nie będzie to łatwe ;)
OdpowiedzUsuńBędzie, ale mniej :) Przy dwójce, znaaacznie mniej :)
OdpowiedzUsuńBłagam, nie zamieniaj się jedną z tych matek, które nie mają czasu na czytanie, słuchanie muzyki, chodzenie do kina etc. i ciągle o tym mówią. To zawsze jest kwestia wyboru i rezygnacji z jednej rzeczy na konto drugiej. I nie dotyczy to tylko ludzi posiadających dzieci. Mam znajomą, która krótko po urodzeniu dziecka zaczęła się przygotowywać do egzaminu wstępnego na aplikację radcowską i zdała. Wszystko chyba zależy od priorytetów.
OdpowiedzUsuńAle też wiele zależy od dziecka. Nie wszystkie niemowlęta bez przerwy słodko śpią. Sama wychowałam dwójkę - odstęp 1,5 roku, nie przerywając studiów (na państwowj uczelni, normalna pięcioletnia magisterka). Przez ten czas nie czytałam niczego oprócz podręczników ;-)
Usuńt. - mówisz z doświadczenia czy ze słyszenia?
UsuńAni z tego, ani z tego. Z obserwacji raczej.
UsuńNie wszystkiego trzeba doświadczać, żeby wiedzieć.
Z mojego doświadczenia wynika, że na początku będziesz miała czas na książki. Gdy zacznie biegać może być gorzej. No chyba, że przerzucisz się na książki z duużą porcją ilustracji i będziecie czytać razem. Mój mąż mówi, że nic się nie zmieniło nadal kupuje książki dla siebie;)
OdpowiedzUsuń...a ja Ci mówię, że będzie! :-) Wszystko kwestią organizacji i wyrobienia odpowiedniego "schematu" dnia. Póki co u nas się udaje - trzymam kciuki :-*!
OdpowiedzUsuńU mnie paradoksalnie na początku było latwiej, ale im większa mobilność tym mniej czasu ;) teraz "czytam" namiętnie "Opowidz mi mamo, co robią auta", ot taki etap..
OdpowiedzUsuńO! To i my przechodzimy ten etap. I czekamy na "Opowiem ci mamo, jak powstaje miód" oraz "Opowiem ci mamo, co robią samoloty" :D
UsuńMam to też.
OdpowiedzUsuńBędzie. Jakoś to będzie ;-)
OdpowiedzUsuńJako samotna Matka Polka, pracująca na etacie, nie mająca rocznego urlopu macierzyńskiego, Matka Polka, która nawet w czasie macierzyńskiego musiała pracować, by na pieluchy zarobić, napiszę szczerze: będzie czas. Najpierw na wierszyki dla dzieci, potem na bajki dla dzieci, jakieś poradniki - bo choć nigdy się o rozwijających bobasach nic nie czytało, to teraz będzie się to pochłaniać, potem książki kucharskie dla niemowląt, potem podręczniki z przedszkola (tak, w przedszkolach też są podręczniki), a dopiero potem będzie chwila na "coś wyłącznie dla siebie". Pod warunkiem, że zawali się część nocy na czytanie. Bo w ciągu dnia będzie ciężko ;)
Niemniej: serdecznie gratuluję!
P.S.
Ja w czasie ciąży czytałam na zapas. Ba! Moje dziecię zaczęło się rodzić, gdy czytałam. Kończyłam kolejny tom serii o Ani z Zielonego Wzgórza (wcześniej przez całe życie "nie miałam czasu"), leżąc sobie wygodnie w łóżku, a tu nagle: "PUF!" i mokro mi się zrobiło. Skwitowałam to tylko: "Córko, daj dokończyć rozdział..."
Wszystkiego dobrego!