Na wszystko.
poniedziałek, 30 września 2013
piątek, 27 września 2013
change?
Bywa, że nie prosimy o zmiany, które przychodzą.
Bywa, że nie mamy na nie wpływu.
Cieszę się, że dziś sama mogę zadecydować.
Wybrać to, co będzie lepsze.
Nie wiem, co prawda, co zrobić, ale to już inna historia.
Bywa, że nie mamy na nie wpływu.
Cieszę się, że dziś sama mogę zadecydować.
Wybrać to, co będzie lepsze.
Nie wiem, co prawda, co zrobić, ale to już inna historia.
czwartek, 26 września 2013
środa, 25 września 2013
niedziela, 15 września 2013
Paris!
Jak zawsze, nikt, tak naprawdę, nie ma czasu, by jechać.
Jest więc nocne pakowanie i poranna kawa.
Konieczna po dwóch godzinach snu.
Trochę nerwów. I wypchana po brzegi walizka.
Ale później już tylko Paryż!
Jest więc nocne pakowanie i poranna kawa.
Konieczna po dwóch godzinach snu.
Trochę nerwów. I wypchana po brzegi walizka.
Ale później już tylko Paryż!
czwartek, 12 września 2013
while
To jeszcze trochę potrwa.
Nie tak łatwo oswoić nową wersję rzeczywistości.
Tym bardziej jeśli jest się mną.
Nienawidzę (!), gdy ktoś decyduje za mnie.
Nie tak łatwo oswoić nową wersję rzeczywistości.
Tym bardziej jeśli jest się mną.
Nienawidzę (!), gdy ktoś decyduje za mnie.
środa, 11 września 2013
(self)fulfilling
Pomyślałam, że to nic.
Tylko deszcz.
Kto by przypuszczał, że kilka chwil później będę leżała na jezdni.
Ktoś krzyknie, ktoś zabierze rower.
Że, po latach lęków, upadnę na twarz.
Tylko deszcz.
Kto by przypuszczał, że kilka chwil później będę leżała na jezdni.
Ktoś krzyknie, ktoś zabierze rower.
Że, po latach lęków, upadnę na twarz.
poniedziałek, 9 września 2013
kindness
Po spotkaniu, po kawie lub ciastku zabierz paragon.
Jeśli następnego dnia zorientujesz się, że setki kilometrów stąd zostawiłaś dokumenty będziesz mogła zadzwonić.
Muffinka. 4,50.
Właścicielka, której te papiery wydały się ważne.
I która odeśle.
Jeśli następnego dnia zorientujesz się, że setki kilometrów stąd zostawiłaś dokumenty będziesz mogła zadzwonić.
Muffinka. 4,50.
Właścicielka, której te papiery wydały się ważne.
I która odeśle.
sobota, 7 września 2013
fille parisienne
Między pracą, a powrotem z niej toczy sie życie, którego nie zauważam.
Ale to nic.
Bo już za chwilę jesienny Paryż. Mój Paryż.
W mieszkaniu. Na Montmartre.
Ale to nic.
Bo już za chwilę jesienny Paryż. Mój Paryż.
W mieszkaniu. Na Montmartre.
wtorek, 3 września 2013
n.
Pijemy herbatę z dużych kubków. Jemy czekoladowe lody.
I rozmawiamy szczerze. Jak już dawno nie.
Wiedziałam, że wszystko naprawimy. Na tym polega przyjaźń - mówi spokojnie. Możesz nie widzieć kogoś rok, możesz mieć żal, ale to niczego nie zmienia.
Nie zmienia. Nie w naszym przypadku.
I rozmawiamy szczerze. Jak już dawno nie.
Wiedziałam, że wszystko naprawimy. Na tym polega przyjaźń - mówi spokojnie. Możesz nie widzieć kogoś rok, możesz mieć żal, ale to niczego nie zmienia.
Nie zmienia. Nie w naszym przypadku.
sth for sth - bodyland
To nigdy nie było miejsce promocji czegokolwiek.
Żadnej współpracy.
Przyznaję jednak, że jeśli chodzi o kosmetyki rzadko mogę się oprzeć.
I dlatego czasem pojawi się tu something for something.
Nic długiego.
Być może niektórzy skorzystają. A inni ominą wzrokiem.
Na początek bodyland.
Żadnej współpracy.
Przyznaję jednak, że jeśli chodzi o kosmetyki rzadko mogę się oprzeć.
I dlatego czasem pojawi się tu something for something.
Nic długiego.
Być może niektórzy skorzystają. A inni ominą wzrokiem.
Na początek bodyland.
poniedziałek, 2 września 2013
olympus has fallen
Oglądam zawinięta w koc. Spięta.
Wychodzę do toalety mając nadzieję, że mnie nie dopadną.
No i co ja poradzę na to, że uwielbiam (!) takie filmy.
Olympus has fallen
Wychodzę do toalety mając nadzieję, że mnie nie dopadną.
No i co ja poradzę na to, że uwielbiam (!) takie filmy.
Olympus has fallen
sth for - slow down
Musiałam odpocząć.
Poukładać emocje i uspokoić oddech.
Wyłączyłam więc telefon.
Airplane mode i wi-fi.
Best that I can do!
Poukładać emocje i uspokoić oddech.
Wyłączyłam więc telefon.
Airplane mode i wi-fi.
Best that I can do!
niedziela, 1 września 2013
love it!
live it!
Dziś przekonałam się, jak kruche jest życie.
Że śmierć, jeśli tylko chce, może przyjść po trzydziestoletniego biegacza.
Od kilku dni do części instagramowych zdjęć dołączam hashtag.
Chcę je celebrować. Pamiętać, że mogą cieszyć mnie małe rzeczy.
Od czasu do czasu pojawiają się tu pewne projekty. Niech #uwielbiammojezycie będzie kolejnym.
Celebrujcie, proszę. Jak szaleni. Dołączajcie hashtag lub graficzkę.
A jeśli tylko będziecie mieli ochotę dajcie znać – tu lub mailem.
Jak zawsze będzie mi ogromnie miło.
Enjoy!
Pobierz:
Kto by pomyślał. Najdłuższy wpis na zielonych!