Pijemy herbatę z dużych kubków. Jemy czekoladowe lody.
I rozmawiamy szczerze. Jak już dawno nie.
Wiedziałam, że wszystko naprawimy. Na tym polega przyjaźń - mówi spokojnie. Możesz nie widzieć kogoś rok, możesz mieć żal, ale to niczego nie zmienia.
Nie zmienia. Nie w naszym przypadku.
Szkoda, że nie zawsze.
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli "nas". W naszym przypadku, a przechodziłyśmy już przez różne, nie zmienia.
UsuńChoć wiadomo, jak bywa ... Różnie.
Oj to zazdroszczę bo stanowczo nie zawsze
UsuńWiem.
UsuńPewnie bardziej niż możesz przypuszczać.
Dobrze jest mieć te pewność, "że to niczego nie zmienia".
OdpowiedzUsuńWielu rozmów z dużymi kubkami herbaty w dłoniach. :) Maja
Biorę!
UsuńDziękuję :)
Zastanawia mnie pewność, o której piszesz. Myślę, że wiara, to w tym przypadku nie pewność.
Pewności mieć nie można. Wiem, sprawdziłam. Przyjaźnie, nawet te najlepsze, rzadko są na zawsze.
zazdroszcze, ze u Was nie zmienia. u mnie niestety zmienilo.
OdpowiedzUsuńOch, to też nie tak.
UsuńW tej przyjaźni się nie zmienia.
Ale nie raz i nie dwa runęły inne. Niektóre bez ostrzeżenia.
Coś za coś.
Usłyszałam ostatnio podobne słowa. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńTak, z tym niewidzeniem, i roznymi zawirowaniami to prawda,
OdpowiedzUsuńale zal duzo psuje... i potem ciezko sie go wyzbyc ...
Historia stara jak świat.
UsuńŻal trzeba przepracować. Najczęściej ze sobą.
Tylko taka przyjaźń jest coś warta.
OdpowiedzUsuńA nie, tu się nie zgodzę.
UsuńW mojej opinii przyjaźnie rzadko kiedy są na całe (całe!) życie. Spotykasz kogoś, przyjaźnicie się, a później wasze drogi się rozchodzą. Inne cele, inne priorytety i zwyczajna rozmowa nie wchodzi już w grę. I jeśli tak się dzieje, co nie zawsze jest nawet smutne, to czy wcześniejszy czas nie znaczył nic?
Tu z kolei ja się nie zgodzę :)
UsuńWydawało mi się, że z ludźmi przyjaźnimy się dlatego, że mamy te same zainteresowania czy poglądy, a cele, priorytety czy życiowe zobowiązania każdy może mieć inne. I taka przyjaźń może być na całe życie (choć jej intensywność będzie na pewno różna).
A jeśli tylko one (te cele czy priorytety) nas łączą z drugą osobą, to może nie była to prawdziwa przyjaźń tylko serdeczniejsza znajomość? Ja parę razy tak się pomyliłam i od tej pory jestem ostrożniejsza, zanim nazwę kogoś przyjacielem. I mam ich bardzo niewielu. Zdecydowanie tak wolę.
Ha! I ja się nie zgodzę. Z częścią.
UsuńPrzyjaźnimy się bo mamy te same zainteresowania, poglądy czy cele.
Ale to wszystko może się zmienić. I nie być niczyją winą.
I wtedy właśnie przyjaźń się kończy. I nie ma żalu. Nie ma złości.
Jest myśl, że po prostu, już się nie rozumiecie.
W każdym razie, ja tak to widzę.
No właśnie, z tymi celami mam problem, bo ja się dla nich nie przyjaźnię. Są jakby obok. Wynika to po części z tego, że nie lubię bez reszty identyfikować się z ludźmi, w których otoczeniu przyszło mi przebywać.
UsuńAle masz rację oczywiście, każdy może widzieć to inaczej.
I w sumie to co napisałaś o przyjaźni odnosi się też do współczesnych związków. Choć zawsze u mnie jest ta nadzieja (pewnie złudna), że przyjaźń przetrwa to czego związek nie wytrzyma.
Trzeba bowiem przyjąć, iż tak jak i my, przyjaźń ewoluuje, przeistacza się, dojrzewa i starzeje. No i ma gorsze oraz lepsze momenty.
OdpowiedzUsuńWierzę, że ta prawdziwa nigdy się nie kończy.
To ja nie mam aż tak idealistycznego podejścia :)
UsuńWierzę, że prawdziwa trwa tyle ile może, tyle ile staramy się, by trwała. Jednak czasem już się po prostu nie da.
Tak, w każdym razie, było w moich przypadkach.
u mnie niestety było zupełnie odwrotnie, ale może zabrakło właśnie tej rozmowy...
OdpowiedzUsuńBo bez rozmów ani rusz.
UsuńPoznałyśmy się mając 18 lat. Dzieli nas 170 km. Poza tym niemalże wszystko łączy. Były przerwy, nie w przyjaźni, bo dobro między nami było i jest... Wydarzenia życia, zakręty. To one czasem sprawiały, że nie widziałyśmy się rok. A kiedy nastała era netu i mobile phones - nie było i nie ma dnia, abyśmy nie zamieniły choć słowa. A listy, te papierowe, pisane długopisem... mamy do dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika
Pisałam kiedyś takie listy z kuzynką! To były czasy :)
Usuńmiałam ostatni podobną sytuację :)
OdpowiedzUsuńW tę sobotę czeka mnie podobne spotkanie i trochę się boję... Mieszkamy oddalone od siebie o jakieś 1600 km i prawda jest taka, że nasza przyjaźń nie jest już tak doskonała, spontaniczna i wolna jak była kiedyś.
OdpowiedzUsuńSpłakałam się ostatnio jak bóbr kiedy przesłała mi tę piosenkę:
http://www.youtube.com/watch?v=wifMmFdUxxw
Nie stresuj się.
UsuńPóki jest szczerze, i póki obie strony chcą jest dobrze :)
Mało jest tych, którzy wznoszą się ponad żal.
OdpowiedzUsuńPS Jeśli nie ma zwyczajnie tęsknoty do drugiego człowieka "mimo wszystko", dystansu i braku rywalizacji (między kobietami mam wrażenie, że istnieje ona chyba zawsze) to nawet wiadra lodów nie pomogą...I to coś co zasmuca w sposób nieprawdopodobny
Poważnie zasmuca?
UsuńNie uchronimy nikogo, w tym siebie, przed zmianami.
Czasem jest tęsknota do tego, co było, ale to już zupełnie inna sprawa :)
Mnie bardzo zasmuca. Zasmuca nie to,że relacja między ludźmi musi się zmieniać, bo to naturalne. Żal tylko, że w większości przypadków relacja zmienia się w jakąś dziwną rywalizację, dziwny układ, w którym czasem ciężko sobie przypomnieć dlaczego ta osoba była nam kiedyś tak bliska. I mimo wszystko myślę, że to jest problem zwłaszcza w damskich przyjaźniach. Mężczyźni chyba z natury mają większy dystans do wszystkiego( uczę się od nich, uczę jak mogę ;))
UsuńAch, widzisz, może ja mam po prostu inne doświadczenia.
UsuńMoja-pewna-przyjaźń po prostu się skończyła. Po latach. Z żalem, ale też refleksją, że to już nie to. Że nie mamy już o czym rozmawiać. Że moje życie nie jest już Jej życiem. I odwrotnie.
Nie było ani rywalizacji, ani złych życzeń.
Była pustka. Ale my, już w innych wersjach siebie, nie umiałyśmy jej zapełnić.
Piękna definicja przyjaźni, bo przyjaźń polega na tym że zawsze jesteś obok. Nawet gdy kogoś nie widzisz przez długi czas...
OdpowiedzUsuńA to prawda. Też tak myślę.
Usuńwspaniale mieć takich przyjaciół. własne skarby ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś przeczytałam, że w przyjaźni nie chodzi o to, żeby być nierozłącznym, ale żeby rozłąka nic nie zmieniła :) właśnie taka przyjaźń jest godna pozazdroszczenia ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTo fajnie macie. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem słaba w podtrzymywaniu przyjaźni.
Żadna nie wytrzymała danych jej prób.
Miłość tylko wytrzymała. Chociaż to też przyjaźń. To głównie przyjaźń, a do tego w gratisie miłość. W końcu to Mężczyzna jest moim najlepszym przyjacielem, ale i jednocześnie kochankiem. ;)
Do podtrzymywania zawsze dwie osoby.
UsuńInaczej nie da rady.
Ktoś może starać się bardziej. Ale ktoś musi umieć to docenić. I przyjąć.
lubię takie przypadki.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńA dziękuję.
UsuńPrzekażę komu-trzeba :)
Chciałabym taką sytuacje u siebie
OdpowiedzUsuńbardzo!
Zdjęcie fantastyczne, jak prawie wszystkie na blogu;)
prawdziwa przyjaźń zawsze znajdzie happy end :)
OdpowiedzUsuńJestem mniej optymistyczna.
UsuńAle pewnie, tak byłoby najlepiej.
Szkoda, że nie każda przyjaciółka dochodzi do takiego wniosku...
OdpowiedzUsuńOj tak.
UsuńA ja jestem obecnie z kimś mi bliskim na etapie...
OdpowiedzUsuńskandynawskiego chłodu. Na razie nie potrzebuję i wiem, że druga strona również kontaktu. Wierzę, że za jakiś czas odbiorę telefon i będziemy rozmawiać... jakbyśmy widziały się rano.
Wierzę mimo wszystko.
takie przyjaźnie są dobre.
OdpowiedzUsuń