:D jakbym słyszała Mojego Milu! Możecie sobie podać łapkę w tej kwestii :) /...na jedyną książkową fantazję na jaką mnie było stać - to Harry Potter, choć tak między nami mówiąc - przepadłam całym sercem za tą serią, choć nie śniłam o niej ani razu ;) ...ale cisiii ;)/
Ja jestem lepsza-przeczytałam też Achaję ;) i na tym zakończyłam...jestem jedną z niewielu, która nie przeczytała ani nie obejrzała nic Tolkienowskiego, bo nie dała rady ;)
O! Pamiętne wakacje 2010, czytałam Tolkiena i nocami śniłam. Nigdy żadna książka nie śniła mi się z taką intensywnością jak Władca Pierścieni :) Wyśniłam tam każdy szczegół, co spowodowało moje ogromne rozgoryczenie po obejrzeniu filmu, ale mimo to obrazy z filmu nie spowodowały zmiany mojego wyobrażenia postaci, miejsc etc.
Zgadzam się w 100%, że przeżywanie książek daje możliwość podwójnego życia "tego naprawdę' i "tego w snach" :)))
A jak Twój Kindle? Ja właśnie zaczynam " W Paryżu dzieci ..." :) A jak się mają książki do serialu? Skończyłam 3 część, przedostatni odcinek mnie "zabił" i w napięciu czekam na ciąg dalszy.
Co do "Trafnego wyboru" - również nie podołałam :/ Mam jednak ogromną nadzieję, że z jej "The Cuckoo’s Calling" /wydaną pod pseudonimem Robert Galbraith/ będzie inaczej - już ostrzę okulary z niecierpliwością ;)))
Ja dziś jestem w nastroju "Po wypłacie pójść do księgarni i kupić książkę. Jedną, dwie ewentualnie siedem" ;)i powstrzymuje się żeby nie zajrzeć na do Arosa :D
Nasza bibliotekarka ma u nas pseudonim "czytelniczka", bo zawsze marudzi, że za dużo bierzemy i za mało oddajemy, a przecież CZYTELNICY czekają... Nie da sobie przetłumaczyć, że u nas czytają te książki 2-3 osoby a nie jedna...I według niej najlepiej dla książek jak są w bibliotece..
"Trafny wybór" podobał mi się bardzo, nie mogłam go inaczej opisać niż w samych achach i ochach ;) a mnie ciagle ciągnie do Munro i chyba muszę w końcu kupić choć jedna książkę. Pozdrawiam i przyjemniej lektury!
I mnie zdarzyło się ostatnio uśmiechnąć do mojego miasta :) I również z powodu tutejszej biblioteki :)) Zważywszy na fakt iż nie cierpię tego miasteczka (do którego to właśnie wróciłam po latach) był to nie lada powód do zdziwienia dla mnie samej. Zaczynam dostrzegać plusy przeprowadzki - pierwszym plusem na liście jest właśnie świetnie zaopatrzona biblioteka, oddalona od mojego domu o rzut beretem! A że pracuje w niej stara znajoma, która podczas wertowania półek proponuje "kawę czy herbatę?", to już szczyt marzeń ;D Pić kawkę w towarzystwie tylu książek - bosko ^^ Że nie wspomnę o świetnych wieczorkach poetyckich, zajęciach dla dzieci i spotkaniach filmowych! Jestem naprawdę pod wrażeniem mojej "wiejskiej" biblioteki ;) Niezmiernie cieszą mnie zmiany, które tu zaistniały. P.S. "Trafny" wybór wciąż przede mną, a ekranizacja "Listu w butelce" to jeden z ulubionych wyciskaczy łez. Za każdym razem gdy puszczają go w tv obiecuję sobie, że sięgnę po książkę ... i tak sięgam po nią do tej pory i wciąż mi nie po drodze ;) Pozdrawiam.
My, podobnie jak bilionaire, mamy "swoją listonoszkę". A ja, czytając ten wpis, miałam bardziej ogólne skojarzenie ze słowami, które skierowała ostatnio do mnie moja siostra "Ty to masz wszędzie znajomych"
W moim, prawie 180 tysięcznym mieście telefon z biblioteki miałam raz - gdy okazało się,że wygrałam konkurs literacki. Wtedy osoby dla mnie obce, dziś są kolegami i koleżankami z pracy. Życie bywa szalenie ironiczne :)
Dawniej, gdy chodziłam do swojej ulubionej biblioteki, panie bibliotekarki rozpoznawały mnie i, bez sprawdzania nazwiska, przynosiły książki, które na mnie czekały. I, nie ukrywam, było to bardzo miłe. Obecnie pracuję w tejże bibliotece i też, bez problemu, poznaję stałych czytelników, znam ich gust i wiem, co kto lubi czytać. Do takich miejsc, z tak przyjazną atmosferą, chętnie się wraca :)
Trafny Wybor, wkurzyl mnie bardzo. I mowie to bardzo pozytywnie. Trzeba miec talent zeby czytelniczke przyzwyczaic do postaci, zeby zmusic ja do polubienia ich niedoskonalosci, po to tylko zeby ja zaskoczyc a wreszcie wycinac lzy z oczu.
"Trafny wybor" wlasnie czytam :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie zaczęłam.
UsuńDostałam dziś Taniec ze smokami, więc Rowling nie ma szans.
Jesteś już na Tańcu ze smokami, 7 części? WoW!:)
Usuń...nie zrozum mnie źle (!), ale Ty i TAKIE książki, to wciąż dla mnie powód do zdumienia :)!
UsuńMojego Męża też.
UsuńAle ja lubię. Naprawdę lubię historie nie z tego świata.
Później to wszystko mi się śni. I czuję się jakbym miała siedem żyć.
:D jakbym słyszała Mojego Milu! Możecie sobie podać łapkę w tej kwestii :) /...na jedyną książkową fantazję na jaką mnie było stać - to Harry Potter, choć tak między nami mówiąc - przepadłam całym sercem za tą serią, choć nie śniłam o niej ani razu ;) ...ale cisiii ;)/
UsuńJa jestem lepsza-przeczytałam też Achaję ;) i na tym zakończyłam...jestem jedną z niewielu, która nie przeczytała ani nie obejrzała nic Tolkienowskiego, bo nie dała rady ;)
UsuńJoanna, mam podobnie :-)
UsuńA widzicie, a mnie Tolkien jakoś nigdy nic.
UsuńO!
UsuńPamiętne wakacje 2010, czytałam Tolkiena i nocami śniłam. Nigdy żadna książka nie śniła mi się z taką intensywnością jak Władca Pierścieni :) Wyśniłam tam każdy szczegół, co spowodowało moje ogromne rozgoryczenie po obejrzeniu filmu, ale mimo to obrazy z filmu nie spowodowały zmiany mojego wyobrażenia postaci, miejsc etc.
Zgadzam się w 100%, że przeżywanie książek daje możliwość podwójnego życia "tego naprawdę' i "tego w snach" :)))
"Trafny wybór" Rowling świetny! Czytałam niedawno i bardzo, bardzo pozytywnie mnie ta książka zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuńGłosy są ponoć różne.
UsuńJa kupiłam dawno temu. Bardzo jestem ciekawa tej książki. Choć wydaje mi się jesienna.
Stąd nad morzem nie miała szans.
jak miło ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńTo jest właśnie urok małych miejscowości. Ja mam ulubionego listonosza, który zawsze pamięta jak ma coś dla mnie i sam mnie woła na ulicy. ;)
OdpowiedzUsuńŻyć i umrzeć w małym mieście.
UsuńCały czas zastanawiam się, czy warto.
UsuńWarto :)
UsuńJa bardzo lubię.
Choć, przyznaję, moje miasto jest w miejscu, w którym do innych nie aż tak daleko. I do Pragi blisko.
Poza tym, jakoś rzadko kiedy myślę, że mogłabym mieszkać gdzie indziej.
A jak Twój Kindle? Ja właśnie zaczynam " W Paryżu dzieci ..." :)
OdpowiedzUsuńA jak się mają książki do serialu? Skończyłam 3 część, przedostatni odcinek mnie "zabił" i w napięciu czekam na ciąg dalszy.
No kupiłam. Bo co było robić?
UsuńJeszcze nie wiem. Nie czytałam.
Serial uwielbiam. I cieszę się, że poznam losy "po trzecim sezonie" :)
PS w końcu powróciły "zielone buty inside". Hura! :)
OdpowiedzUsuńSą, są.
UsuńMąż naprawił :)
"Trafny wybór" też jest na mojej liście "one day I'll read" :P
OdpowiedzUsuńFajna lista.
Usuńtrafny wybór-nie przebrnęłam :( a rzadko mi się zdarza. W mojej bibliotece ( właśnie wróciłam ) nie ma nic Martina :) a mówią,że ludzie nie czytają :)
OdpowiedzUsuńCo do "Trafnego wyboru" - również nie podołałam :/ Mam jednak ogromną nadzieję, że z jej "The Cuckoo’s Calling" /wydaną pod pseudonimem Robert Galbraith/ będzie inaczej - już ostrzę okulary z niecierpliwością ;)))
UsuńNiezła rzecz z tym pseudonimem, prawda?
UsuńNiestety (?) nim nie "wyszło" na jaw kim ów Robert jest czytelnicy nie zabijali się jakoś o tę książkę.
Daj, proszę, znać jak przeczytasz.
To prawda. Ja jednak przyznam się bez bicia, iż "kryminało-żercą" jestem - zatem chętnie się skuszę ;) Dam znać :)!
UsuńJa dziś jestem w nastroju "Po wypłacie pójść do księgarni i kupić książkę. Jedną, dwie ewentualnie siedem" ;)i powstrzymuje się żeby nie zajrzeć na do Arosa :D
OdpowiedzUsuńJa od kilku dni w nastroju "Po wypłacie iść do drogerii i wykupić wszystko" :)
Usuń"List w butelce" i książkę i film, lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńNasza bibliotekarka ma u nas pseudonim "czytelniczka", bo zawsze marudzi, że za dużo bierzemy i za mało oddajemy, a przecież CZYTELNICY czekają... Nie da sobie przetłumaczyć, że u nas czytają te książki 2-3 osoby a nie jedna...I według niej najlepiej dla książek jak są w bibliotece..
OdpowiedzUsuń"Trafny wybór" podobał mi się bardzo, nie mogłam go inaczej opisać niż w samych achach i ochach ;) a mnie ciagle ciągnie do Munro i chyba muszę w końcu kupić choć jedna książkę. Pozdrawiam i przyjemniej lektury!
OdpowiedzUsuń"Trafny wybór" spodobał mi się, a na Munro i "List w butelce" mam ochotę.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam List ....
UsuńTylko pozazdrościć, mnie również czeka wyprawa do biblioteki, trzeba się przygotować do urlopu:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI mnie zdarzyło się ostatnio uśmiechnąć do mojego miasta :) I również z powodu tutejszej biblioteki :)) Zważywszy na fakt iż nie cierpię tego miasteczka (do którego to właśnie wróciłam po latach) był to nie lada powód do zdziwienia dla mnie samej. Zaczynam dostrzegać plusy przeprowadzki - pierwszym plusem na liście jest właśnie świetnie zaopatrzona biblioteka, oddalona od mojego domu o rzut beretem! A że pracuje w niej stara znajoma, która podczas wertowania półek proponuje "kawę czy herbatę?", to już szczyt marzeń ;D Pić kawkę w towarzystwie tylu książek - bosko ^^ Że nie wspomnę o świetnych wieczorkach poetyckich, zajęciach dla dzieci i spotkaniach filmowych! Jestem naprawdę pod wrażeniem mojej "wiejskiej" biblioteki ;) Niezmiernie cieszą mnie zmiany, które tu zaistniały.
OdpowiedzUsuńP.S. "Trafny" wybór wciąż przede mną, a ekranizacja "Listu w butelce" to jeden z ulubionych wyciskaczy łez. Za każdym razem gdy puszczają go w tv obiecuję sobie, że sięgnę po książkę ... i tak sięgam po nią do tej pory i wciąż mi nie po drodze ;)
Pozdrawiam.
O proszę! :)
UsuńJa płaczę zawsze - i oglądając film, i czytając książkę.
My, podobnie jak bilionaire, mamy "swoją listonoszkę". A ja, czytając ten wpis, miałam bardziej ogólne skojarzenie ze słowami, które skierowała ostatnio do mnie moja siostra "Ty to masz wszędzie znajomych"
OdpowiedzUsuńciekawe jak Ci się spodoba ''Trafny Wybór'' ja dotrwałam do 100 strony i odstawiłam... może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńDam znać.
UsuńW moim, prawie 180 tysięcznym mieście telefon z biblioteki miałam raz - gdy okazało się,że wygrałam konkurs literacki. Wtedy osoby dla mnie obce, dziś są kolegami i koleżankami z pracy. Życie bywa szalenie ironiczne :)
OdpowiedzUsuńO, i proszę. To jest to całe koło życia.
Usuń"Trafny wybór" jest niezwykle trafny. Podkreśla kunszt literacki Rowling, historia też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńDawniej, gdy chodziłam do swojej ulubionej biblioteki, panie bibliotekarki rozpoznawały mnie i, bez sprawdzania nazwiska, przynosiły książki, które na mnie czekały. I, nie ukrywam, było to bardzo miłe.
OdpowiedzUsuńObecnie pracuję w tejże bibliotece i też, bez problemu, poznaję stałych czytelników, znam ich gust i wiem, co kto lubi czytać.
Do takich miejsc, z tak przyjazną atmosferą, chętnie się wraca :)
O jaaa :)
UsuńTrafny Wybor, wkurzyl mnie bardzo. I mowie to bardzo pozytywnie. Trzeba miec talent zeby czytelniczke przyzwyczaic do postaci, zeby zmusic ja do polubienia ich niedoskonalosci, po to tylko zeby ja zaskoczyc a wreszcie wycinac lzy z oczu.
OdpowiedzUsuńNajlepsze co może być! :)
UsuńJesli moge cos polecic, to "Bialy Oleander" Janet Fitch. Zakochalam sie w tej ksiazce pare lat temu i nie moge o niej zapomniec.
OdpowiedzUsuńWidziałam film.
UsuńI, jak można się domyślić, będzie mi teraz ciężko zajrzeć do książki.
Ale dziękuję :)
Książka, jak pokazał mi dziś Mąż, leży na półce.
UsuńW oryginale.
a ps.kocham Cię?
OdpowiedzUsuńczytałas?
Nie, nie miałam okazji.
UsuńPolecasz?
świetny film, książki nie czytałam jeszcze!
UsuńO proszę! :)
Usuńtrafny wybór nie bardzo mi podszedł, list w butelce książka i film ze łzami :P
OdpowiedzUsuńteraz nowa kinga -joyland wpadł mi w ręce !
Zły do nieodłączny element tej historii.
UsuńJak miło!
OdpowiedzUsuńŻyć i umrzeć w małym mieście :)
UsuńList w butelce... nieśmiertelny!
OdpowiedzUsuńWiadomo.
Usuń