To piękny film, ja ostatnio celem nadrobienia filmu z Robinem, który długo czekał na swoją kolej obejrzałam "Przebudzenie" i może nie aż tak zachwycający, ale jednak bardzo dobry i polecam.
"Moja Mama zawsze mówiła o nim, że mimo całego swojego humoru, ma w oczach smutek. Dla mnie poza nieprzeciętnym talentem miał w sobie coś ujmującego, kojąco-dobrego, dla czego bardzo lubiłam filmy, w których grał. Lubiłam jego. Nie wiem, czy dało się go nie lubić. W liceum zachwycaliśmy się "Stowarzyszeniem umarłych poetów" – "czerpać ze źródeł życia samą jego istotę, odrzucić wszystko, co nie było nim, by w godzinę śmierci nie odkryć, że nie żyłem" – słowa, które przywoływaliśmy w pisanych na polskim recenzjach, pewni, że odtąd pamiętać będziemy je już zawsze. Przypomniały mi się dziś. Miałam pisać o czymś innym. I dzień miał zacząć się inaczej, tak sobie go wczoraj wymyśliłam. Miał być dobry. Przynieść miłą wiadomość, może jakąś niespodziankę, nieoczekiwane spotkanie, mały uśmiech losu. Jak w tych bzdurnych, ale poprawiających humor horoskopach: "gwiazdy będą ci dziś sprzyjać". Tymczasem smutno. Ilu nas weszło dzisiaj razem z nimi na te ławki?"
uwielbiam ten film...Robin Williams genialny...Zdradzę wam tajemnicę: nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna. Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego, a człowiek ma uczucia. Medycyna, prawo, finanse czy technika to wspaniałe dziedziny, ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości
Oglądamy i czytamy..., ale czy skupiamy się na tym, co najbardziej wartościowe? To już czternaście lat od premiery, a obraz zachwyca jednakowoż. Williams zagrał w filmie "Jakub kłamca", równie doskonała rola filmowa, jak we wspomnianym filmie czy "Buntowniku z wyboru".
Niedawno widziałam go w niepozornej, drugoplanowej roli w filmie "Oblicze miłości" z Annette Bening (swoją drogą bardzo dobrym). Czasem myślę, że być może zagrał tam siebie, takim jakim był naprawdę. Choć to pewnie była po prostu dobra gra aktorska.
Fenomenalne kino. Moja ulubiona scena to ta z Odą do radości Bethoveena.
OdpowiedzUsuń( ' ) RW
To piękny film, ja ostatnio celem nadrobienia filmu z Robinem, który długo czekał na swoją kolej obejrzałam "Przebudzenie" i może nie aż tak zachwycający, ale jednak bardzo dobry i polecam.
OdpowiedzUsuńkiedy przyszła ta wiadomość, napisałam o tym tak:
OdpowiedzUsuń"Moja Mama zawsze mówiła o nim, że mimo całego swojego humoru, ma w oczach smutek. Dla mnie poza nieprzeciętnym talentem miał w sobie coś ujmującego, kojąco-dobrego, dla czego bardzo lubiłam filmy, w których grał. Lubiłam jego. Nie wiem, czy dało się go nie lubić.
W liceum zachwycaliśmy się "Stowarzyszeniem umarłych poetów" – "czerpać ze źródeł życia samą jego istotę, odrzucić wszystko, co nie było nim, by w godzinę śmierci nie odkryć, że nie żyłem" – słowa, które przywoływaliśmy w pisanych na polskim recenzjach, pewni, że odtąd pamiętać będziemy je już zawsze.
Przypomniały mi się dziś.
Miałam pisać o czymś innym. I dzień miał zacząć się inaczej, tak sobie go wczoraj wymyśliłam.
Miał być dobry. Przynieść miłą wiadomość, może jakąś niespodziankę, nieoczekiwane spotkanie, mały uśmiech losu. Jak w tych bzdurnych, ale poprawiających humor horoskopach: "gwiazdy będą ci dziś sprzyjać".
Tymczasem smutno.
Ilu nas weszło dzisiaj razem z nimi na te ławki?"
ta scena zawsze chwyta mnie za gardło:
https://www.youtube.com/watch?v=0lREv55MY5E
Oj tak, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńtaki słynny film,a ja nie miałam okazji go obejrzeć
OdpowiedzUsuńNiezwykły ... jeden z nielicznych ...
OdpowiedzUsuńCztery lata po pierwszym seansie zachwyca mnie tak samo! Taki nauczyciel, nie tylko języka, także życia, to skarb :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten film...Robin Williams genialny...Zdradzę wam tajemnicę: nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna. Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego, a człowiek ma uczucia. Medycyna, prawo, finanse czy technika to wspaniałe dziedziny, ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości
OdpowiedzUsuńOglądamy i czytamy..., ale czy skupiamy się na tym, co najbardziej wartościowe?
OdpowiedzUsuńTo już czternaście lat od premiery, a obraz zachwyca jednakowoż.
Williams zagrał w filmie "Jakub kłamca", równie doskonała rola filmowa, jak we wspomnianym filmie czy "Buntowniku z wyboru".
lata temu, ale nadal równie chętnie do niego wracam ;)
OdpowiedzUsuńScena z ławkami na końcu- rzuca na kolana. Wejdźmy na ławki dla Kapitana Robina!!!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że książka również mnie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńto jest jeden z tych filmów, który mogę oglądać znów, ciągle i na nowo. i zawsze robi na mnie takie samo, ogromne wrażenie...
OdpowiedzUsuńTylko, że teraz to ja ciągle na filmie ryczę. Z wiadomego powodu :(
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych filmów Williamsa.
OdpowiedzUsuńNiedawno widziałam go w niepozornej, drugoplanowej roli w filmie "Oblicze miłości" z Annette Bening (swoją drogą bardzo dobrym). Czasem myślę, że być może zagrał tam siebie, takim jakim był naprawdę. Choć to pewnie była po prostu dobra gra aktorska.