Jeśli chodzi o gotowanie jestem raczej na nie. Nie lubię. Nie potrafię. Nie sprawia mi to przyjemności. A mimo to, targ w Barcelonie wydał mi się dość urokliwym miejscem.
Ja jestem zdecydowanie na tak;););) Jeśli chodzi natomiast o sprzątanie to jestem zdecydowanie na NIE! Ale lubię mieć porządek;) I to jest mój ból. Właśnie sprzątam (zaplanowałam to na dzisiaj;)) I mam kolejną przerwę, bo przerwy robię sobie co chwilę;) Z 4h robi się 8;(
Ja również jestem na TAK! gotować i eksperymentować lubię tak samo jak mój mąż. Szczególnie lubię czas, kiedy możemy pogotować razem... ehhh... posiłek smakuje wtedy niebiańsko :) A targ w barcelonie? Na pewno odwiedzę :)
Nie znosze. Nawet gdybym postanowila nie jesc, to i tak mam w domu dwa male dzioby, ktore musze karmic. O mezu nawet nie wspomne. Mnie na tym targu zaskoczyly ryby.
Te targi są tam, na zachodzie, same w sobie urokliwe właśnie. W Niemczech nie ma klimatu, ale kraje romańskie, śródziemnomorskie - tam już poczujesz klimat normalnie jak z obrazka, jak z filmu. Też to lubię, choć w kuchni to ja potrafię zrobić kotlety czy naleśniki (takie zajebiste, cieniutkie) ;)
Ojej, to witaj w klubie... I ja nie cierpię , więc ileś tam lat temu mój mąz chcąc- nie chcąc przejął tę rolę w kuchni, a stuknęło nam 15 lat i póki co nie poumieraliśmy z głodu ;) Miłego weekendu :)
Ja, gdy tylko mam czas zamykam się w kuchni. Ale to temat na dłuższą rozmowę. Zdecydowanie. ;)) Dobieranie smaków, przeglądanie starych przepisów i oryginalnych książek kulinarnych, jedzenie, dobieranie, zamykanie się o północy w kuchni, pieniaczenia chleba czy wyrabianie ciasta drożdżowego, jedzenie. Magia.
A targ w Barcelonie jest chyba najstarszym, prawda? Czekam na fryzurowy know-how ;)) Dobrej nocy!
pamiętam, ten targ zdobył moje serce! najlepsze awokado i najlepsze brzoskwinie jakie jadła w życiu! poza tym piękny obiekt architektoniczny.
OdpowiedzUsuńp.s ach te Twoje fryzury <3
martyna
Według mnie każdy potrafi :) To kwestia zaangażowania i chęci.
OdpowiedzUsuńFryzurkę masz boską!
Ale nie każdemu sprawia to przyjemność. I ja jestem w tej właśnie grupie :)
UsuńAch no jasne :) Nudno by było, gdyby po świecie chodziły same Pascale albo Gesslery ;)
UsuńOoo, to mogłoby być miejsce dla mnie. Uwielbiam "kuchenne rewolucje". Sprawia mi to ogromną frajdę! :)
OdpowiedzUsuńoj jak to miło przeczytać, że też nie lubisz gotować :) ja kocham jeść, ale gotowanie mnie nie kręci ani trochę i unikam tego jak mogę...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRobię dokładnie tak samo.
Wszyscy moi Przyjaciele wiedzą, że jeśli nie trzeba gotować to ja zawsze jestem chętna.
Ja jestem zdecydowanie na tak;););) Jeśli chodzi natomiast o sprzątanie to jestem zdecydowanie na NIE! Ale lubię mieć porządek;) I to jest mój ból. Właśnie sprzątam (zaplanowałam to na dzisiaj;)) I mam kolejną przerwę, bo przerwy robię sobie co chwilę;) Z 4h robi się 8;(
OdpowiedzUsuńA ja sprzątan z chęcią :)
UsuńTo może się wymienimy;) Ty mi posprzątasz, a ja Tobie z chęcią ugotuję!
UsuńJa również jestem na TAK! gotować i eksperymentować lubię tak samo jak mój mąż. Szczególnie lubię czas, kiedy możemy pogotować razem... ehhh... posiłek smakuje wtedy niebiańsko :) A targ w barcelonie? Na pewno odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńja też do gotowania nie mam talentu/chęci, ale targi uwielbiam! Kolory, zapachy, smaki, twarze i dłonie sprzedających...
OdpowiedzUsuńNo i czekam niecierpliwie na video instrukcje do twoich fryzur. na razie tylko patrze, podziwiam, i zupełnie nie rozumiem - jak to się robi?!
;-)
Stay tuned! :)
Usuńna mnie zrobił mega wrażenie... i te owoce...
OdpowiedzUsuńto że się nie przepada za gotowaniem nie znaczy, że się nie lubi dobrze zjeść ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo :)
UsuńNie znosze. Nawet gdybym postanowila nie jesc, to i tak mam w domu dwa male dzioby, ktore musze karmic. O mezu nawet nie wspomne. Mnie na tym targu zaskoczyly ryby.
OdpowiedzUsuńCzyli gotuję bo musze?
UsuńStraszne. Ciekawe jak długo jeszcze. Moze jedno z tych maluchów pokocha gotowanie? Ja ograniczę się wtedy do robienia kawy. Nawet posprzątam chętnie.
Usuńa,mnie wielką;)zawsze potrafię poprawić sobie humor zamykając się w kuchni;)
OdpowiedzUsuńI taki rodzaj relaksu naprawdę mnie zadziwia!
UsuńMam tak samo jako Monika - na zły humor wystarczy czas i dobre składniki ;)
Usuńja bym mogla godzinami po takim targu chodzic,ogladac,wybierac,smakowac...gotowanie mnie uspokaja,relaksuje...
OdpowiedzUsuńTe targi są tam, na zachodzie, same w sobie urokliwe właśnie. W Niemczech nie ma klimatu, ale kraje romańskie, śródziemnomorskie - tam już poczujesz klimat normalnie jak z obrazka, jak z filmu. Też to lubię, choć w kuchni to ja potrafię zrobić kotlety czy naleśniki (takie zajebiste, cieniutkie) ;)
OdpowiedzUsuń:)), jedno drugiego nie wyklucza.
OdpowiedzUsuńLubię takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńTargowiska zawsze mnie fascynowały ale samo gotowanie... nie wiem...
OdpowiedzUsuńOjej, to witaj w klubie... I ja nie cierpię , więc ileś tam lat temu mój mąz chcąc- nie chcąc przejął tę rolę w kuchni, a stuknęło nam 15 lat i póki co nie poumieraliśmy z głodu ;) Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńMój, całe szczęście, chcąc :)
UsuńJa, gdy tylko mam czas zamykam się w kuchni. Ale to temat na dłuższą rozmowę. Zdecydowanie. ;))
OdpowiedzUsuńDobieranie smaków, przeglądanie starych przepisów i oryginalnych książek kulinarnych, jedzenie, dobieranie, zamykanie się o północy w kuchni, pieniaczenia chleba czy wyrabianie ciasta drożdżowego, jedzenie. Magia.
A targ w Barcelonie jest chyba najstarszym, prawda?
Czekam na fryzurowy know-how ;))
Dobrej nocy!
Też tak jeszcze niedawno mówiłam o gotowaniu...:))
OdpowiedzUsuńZaczytuję się w Twoim blogu od jakiegos czasu i muszę przyznać, że to bardzo ciekawa lektura, pozdrawiam ciepło :)
pamiętam ten targ doskonale:) wszystko tak pięknie wyeksponowane, smaczne zestawy sałatek owocowych, soki mrożone...ehh..super miejsce..:)
OdpowiedzUsuńTak, sałatki były pyszne :)
Usuń