Czas działa na niekorzyść. Im więcej wspólnych wspomnień tym w obliczu zagrożenia strach rośnie i odbiera rozum. Strasznie to zabrzmiało... Ale tak jest. Przynajmniej u mnie
Nie, nie jest mniej paraliżujący. Ale pociechą jest to, że z wiekiem dziecka nabiera się umiejętności odróżniania "stopnia zagrożenia" sytuacji alarmowych... Pozdrawiam! mm
Z czasem strach przeradza się w jeszcze większy podwójny strach. Codziennie. W każdym momencie.Po naszym pobycie w szpitalu dwa tygodnie temu i operacji pod narkoza mojej kochanej dziewczynki paraliżuje mnie myśl ze wsiada na rower...
Ostatnio moja 6-latka zobaczyła po drugiej stronie ulicy koleżankę. Uradowana chciała do niej pobiec i wbiegła na jezdnię.
Ten jeden raz nie trzymałam jej za rękę, bo zamykałam auto, w drugiej ręce trzymając torby z zakupami.
Zdążyłam krzyknąć: STÓÓÓÓÓJ!!!
Na szczęście tam jest ograniczenie do 30 km/h i ulica jednokierunkowa. Jechało jedno auto. Dwudziestką, bo szukało miejsca do zaparkowania. Udało mu się wyhamować.
Ta scena skróciła moje życie o kolejne 5 lat i przyprawiła o conocne koszmary.
Czytuję Twojego bloga od dawna, jest niesamowity! Odkryłam dzięki temu, że wcale długie posty nie są potrzebne, równie dużo, jak nie więcej, można przedstawić za pomocą kilku odpowiednio dobranych słów. Co prawda swojego dziecka nie mam, więc nie mogę ocenić, jak zmienia się strach o własnego małego człowieka, noszonego w brzuszku od pierwszego grama, ale wydaje mi się, że to nigdy nie mija. Przynajmniej patrząc na to, jak moja mama martwi się o mnie i siostrę, a czas dziecięcy mamy daaawno za sobą.
Czy jest jeszcze szansa zajrzeć do zakładki Wewnątrz/Inside? Od jakiegoś czasu nie chce mi działać, nie wiem dlaczego, a lubiłam tam czasem zajrzeć i pocieszyć się, że nie tylko ja mam mnóstwo rzeczy w torebce bez dna :-)
Dokładnie... coś się dzieje?
OdpowiedzUsuńSkończyło się na strachu.
UsuńNiestety tak to jest... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńniestety to uczucie odkąd maluchy się urodziły pewnie będzie towarzyszyć już zawsze
OdpowiedzUsuńTak mi powtarzają.
Usuń100% prawdy. Mam nadzieję, że to tylko taka ogólna reflekcsja, a nie wniosek po konkretnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńPotrzeba było, niestety, konkretnej sytuacji do takiej refleksji.
UsuńPrzeczytałam całego Twojego bloga, od początku. Niesamowicie przyjemna podróż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Policzyłam sobie właśnie, że to aż 8 (!) lat.
UsuńPozdrawiam i ja.
Ja dzisiaj skończyłam :)
Usuń:))
UsuńPodobno.
OdpowiedzUsuńTak bardzo prawdziwe... Już nigdy nie pozbędziemy się tego strachu.
OdpowiedzUsuńMoże z czasem staje się mniej paraliżujący?
UsuńCzas działa na niekorzyść. Im więcej wspólnych wspomnień tym w obliczu zagrożenia strach rośnie i odbiera rozum.
UsuńStrasznie to zabrzmiało...
Ale tak jest. Przynajmniej u mnie
Nie, nie jest mniej paraliżujący. Ale pociechą jest to, że z wiekiem dziecka nabiera się umiejętności odróżniania "stopnia zagrożenia" sytuacji alarmowych... Pozdrawiam! mm
UsuńNie chciałam tego wiedzieć.
Usuń:)
Z czasem strach przeradza się w jeszcze większy podwójny strach. Codziennie. W każdym momencie.Po naszym pobycie w szpitalu dwa tygodnie temu i operacji pod narkoza mojej kochanej dziewczynki paraliżuje mnie myśl ze wsiada na rower...
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję sobie tego wyobrażać.
UsuńJak teraz czuje się Dziewczynka?
Uhm...
OdpowiedzUsuńOstatnio moja 6-latka zobaczyła po drugiej stronie ulicy koleżankę. Uradowana chciała do niej pobiec i wbiegła na jezdnię.
Ten jeden raz nie trzymałam jej za rękę, bo zamykałam auto, w drugiej ręce trzymając torby z zakupami.
Zdążyłam krzyknąć: STÓÓÓÓÓJ!!!
Na szczęście tam jest ograniczenie do 30 km/h i ulica jednokierunkowa. Jechało jedno auto. Dwudziestką, bo szukało miejsca do zaparkowania. Udało mu się wyhamować.
Ta scena skróciła moje życie o kolejne 5 lat i przyprawiła o conocne koszmary.
Matko, jaka historia ... !
UsuńCzytuję Twojego bloga od dawna, jest niesamowity! Odkryłam dzięki temu, że wcale długie posty nie są potrzebne, równie dużo, jak nie więcej, można przedstawić za pomocą kilku odpowiednio dobranych słów.
OdpowiedzUsuńCo prawda swojego dziecka nie mam, więc nie mogę ocenić, jak zmienia się strach o własnego małego człowieka, noszonego w brzuszku od pierwszego grama, ale wydaje mi się, że to nigdy nie mija. Przynajmniej patrząc na to, jak moja mama martwi się o mnie i siostrę, a czas dziecięcy mamy daaawno za sobą.
Czy jest jeszcze szansa zajrzeć do zakładki Wewnątrz/Inside? Od jakiegoś czasu nie chce mi działać, nie wiem dlaczego, a lubiłam tam czasem zajrzeć i pocieszyć się, że nie tylko ja mam mnóstwo rzeczy w torebce bez dna :-)
Oj, bardzo miło mi to słyszeć. Dziękuję :)
UsuńJeśli zaś chodzi o Inside - niestety nie, ma to związek z domeną, której już nie jestem właścicielką.