Zdradź proszę czy to bardzo złożony proces przejść z podejścia "a kysz, kysz" słysząc życzenia o potomstwie, do "happinessiseasy"? W moim pytaniu nie ma ani grama jadu czy złośliwości - żeby nie było :)
Moje podejście i wszystkie wpisy tu umieszczone nigdy nie odnosiły się do posiadania, czy chęci posiadania, dziecka. Chodziło mi zawsze o pytania. Bezceremonialne i niejednokrotnie zwyczajnie głupie. Zadane gdzieś na środku chodnika przez osoby które ledwo się zna.
Zawsze uważałam, że to bardzo osobisty temat. Zbyt złożony, by, ot tak, o niego pytać.
Ja właśnie tak to odczytywałam - zawsze mi się wydawało, że te wpisy piętnowały wścibstwo i brak kultury, a nie macierzyństwo jako takie. Zresztą ja sama jestem matką od dobrych paru lat, z definicji wrażliwa na takie rzeczy ;), i nigdy nie odczytałam niechęci do posiadania dzieci.
Rozumiem, bo mnie samą dotykają sytuacje, gdzie koleżanka z liceum podczas spotkania klasowego i pierwszym kontakcie od 11 lat po przywitaniu zadaje mi pytanie: "A czemu Ty się jeszcze nie rozmnożyłaś?". Wow...
Pamiętam jednak jeden wpis dotyczący macierzyństwa, nie przytoczę dokładnie treści, ale chodziło o to, że - dzieci są fajne, te cudze i na chwilę. Pamiętam, że bardzo mnie to uderzyło, bo jako osoba od zawsze widząca się w roli Mamy podziwiałam swojego rodzaju (tak to odebrałam) pewność, że nie dla każdej kobiety jest to rola życia i że są kobiety, które nie boją się mówić jasno i wprost.
Czy taka pewność jest aż godna podziwu, tego nie wiem. Ot, jedni żyją tak, inni zupełnie inaczej - czy w życiu naprawdę musi wszystkich obowiązywać jeden schemat?
I jakże się czasem cieszę, że przestałam się już dawno innym tłumaczyć z moich wyborów.
tak, faktycznie, zdaje się, że były tego typu wpisy. Lata temu :) Ale one także nie odnosiły się do moich życiowych wyborów, chęci lub niechęci do macierzyństwa, a do pewności, że ten czas (tamten czas) to nie był czas na moje (ewentualne) dziecko.
Ja również kojarzę podobny rodzaj postów jak Natalia, nie te o pytaniach,a o dzieciach w ogóle. Tylko, że ja się nie dziwię. Z własnego doświadczenia wiem, ze do "tych" spraw niektóre kobiety dorastają :)
Z tak pięknym podejściem do życia, umiejętnością łapania bezcennych chwil i uwieczniania ich (cytując moją koleżankę) "rozmnożenie" Zielonych Butów i uzupełnienie ich o Zielone Buciki jest bardzo pozytywną wibracją w wirtualnym świecie.
Skąd ja to znam... i nie wiem czego pragnę bardziej....
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZdradź proszę czy to bardzo złożony proces przejść z podejścia "a kysz, kysz" słysząc życzenia o potomstwie, do "happinessiseasy"?
OdpowiedzUsuńW moim pytaniu nie ma ani grama jadu czy złośliwości - żeby nie było :)
Natalia
Moje podejście i wszystkie wpisy tu umieszczone nigdy nie odnosiły się do posiadania, czy chęci posiadania, dziecka.
UsuńChodziło mi zawsze o pytania. Bezceremonialne i niejednokrotnie zwyczajnie głupie.
Zadane gdzieś na środku chodnika przez osoby które ledwo się zna.
Zawsze uważałam, że to bardzo osobisty temat. Zbyt złożony, by, ot tak, o niego pytać.
Ja właśnie tak to odczytywałam - zawsze mi się wydawało, że te wpisy piętnowały wścibstwo i brak kultury, a nie macierzyństwo jako takie. Zresztą ja sama jestem matką od dobrych paru lat, z definicji wrażliwa na takie rzeczy ;), i nigdy nie odczytałam niechęci do posiadania dzieci.
UsuńRozumiem, bo mnie samą dotykają sytuacje, gdzie koleżanka z liceum podczas spotkania klasowego i pierwszym kontakcie od 11 lat po przywitaniu zadaje mi pytanie: "A czemu Ty się jeszcze nie rozmnożyłaś?". Wow...
UsuńPamiętam jednak jeden wpis dotyczący macierzyństwa, nie przytoczę dokładnie treści, ale chodziło o to, że - dzieci są fajne, te cudze i na chwilę. Pamiętam, że bardzo mnie to uderzyło, bo jako osoba od zawsze widząca się w roli Mamy podziwiałam swojego rodzaju (tak to odebrałam) pewność, że nie dla każdej kobiety jest to rola życia i że są kobiety, które nie boją się mówić jasno i wprost.
Natalia
Czy taka pewność jest aż godna podziwu, tego nie wiem.
UsuńOt, jedni żyją tak, inni zupełnie inaczej - czy w życiu naprawdę musi wszystkich obowiązywać jeden schemat?
I jakże się czasem cieszę, że przestałam się już dawno innym tłumaczyć z moich wyborów.
Oczywiście, że nie musi! Nudno by było :)
UsuńPodziw wyłącznie subiektywny, nie wymagam, aby każdy go podzielał.
Natalia
Natalio,
Usuńtak, faktycznie, zdaje się, że były tego typu wpisy. Lata temu :)
Ale one także nie odnosiły się do moich życiowych wyborów, chęci lub niechęci do macierzyństwa, a do pewności, że ten czas (tamten czas) to nie był czas na moje (ewentualne) dziecko.
Rozumiem :)
UsuńNowa odsłona Zielonych Butów, w tercecie, bardzo mi się podoba i na swój sposób rozczula.
Natalia
Piękny ten mobil... Przywodzi na myśl wolność i inne dobre skojarzenia. Zdradzisz skąd?
OdpowiedzUsuńI mnie się ogromnie spodobał! :)
UsuńKupowałam za pośrednictwem Instagrama (profil sabandoo_).
Jestem właśnie w tym samym momencie co ty, tylko u mnie teraz jest 10, a mój Rycerz właśnie zasnął. Ciekawe na jak długo?
OdpowiedzUsuń#obydlugo :)
UsuńCzy tak, czy tak - jest dobrze. To dobrze :)
OdpowiedzUsuńNiech dobry dzień będzie kontynuacją dobrego poranka.
:)
UsuńMnie lada moment też to czeka i chyba nigdy nie będę tak szczęśliwa z faktu wstania o 6:00 jak wtedy, gdy będę posiadać małą Zosię:-)
OdpowiedzUsuńOj, no to gratulacje! :)
UsuńJa również kojarzę podobny rodzaj postów jak Natalia, nie te o pytaniach,a o dzieciach w ogóle. Tylko, że ja się nie dziwię. Z własnego doświadczenia wiem, ze do "tych" spraw niektóre kobiety dorastają :)
OdpowiedzUsuńJoasia z moreli
Być może rzeczywiście chodzi o dorastanie.
UsuńZ tak pięknym podejściem do życia, umiejętnością łapania bezcennych chwil i uwieczniania ich (cytując moją koleżankę) "rozmnożenie" Zielonych Butów i uzupełnienie ich o Zielone Buciki jest bardzo pozytywną wibracją w wirtualnym świecie.
Natalia
Uwielbiam ten stan, mimo że moja Pociecha ma już niemal 10 lat... Jednak to uczucie pozostaje, i jest niezmiennie wspaniałe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Mam nadzieję, że pozostaje :)
UsuńAch, taka wizja macierzyństwa zaczyna mi się coraz bardziej podobać :)
OdpowiedzUsuńSpokój, opanowanie, a wszystko pozbawione niepotrzebnej afektacji.
Nie wiem czy to zasługa mojego Dziecka, czy może faktycznie zawsze tak to wygląda, ale to naprawdę fajny czas :)
Usuń:) czekałam z niecierpliwością na zdjęcia z "maluszkiem w tle" :) Pięknie jak zawsze!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło mi słyszeć :)
UsuńA my na wyścigi do Misiolka, kto pierwszy zobaczy jego uśmiech po przebudzeniu :)
OdpowiedzUsuńTrzeba czerpać radość z tych małych cudów bo nieraz są już one nie do powtórzenia z rożnych powodów:)
OdpowiedzUsuń