Czasem myślę sobie, że człowiek w danym momencie życia jest taką wersją, jaką może w danej chwili być. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze warto chcieć się rozwijać. Byleby jednak nie próbować gonić iluzji...
Ciekawy temat, który rozważałam sama z sobą wielokrotnie.
Jak patrzę na siebie z przeszłości, z poprzedniego wcielenia, z poprzedniego związku, to szczerze mówiąc nie poznaję siebie. Patrzę na zdjęcia z tamtego okresu i czegoś mi w nich brakuje. Jakiejś części mnie. I jestem zła na siebie, bo nie potrafiłam wykrzesać z siebie tego, co w sobie tak lubię. Po odwołaniu ślubu, zamknięciu tamtego tematu, zrobieniu grubej krechy, rewolucji, osobistego rachunku sumienia jestem taką jaką zawsze chciałam być. Lubię to, kim jestem teraz. I mam jakieś takie nieśmiałe przeczucie, że z biegiem lat będzie mi coraz fajniej z moją kobiecością.
Wiesz, że wiele osób podziwiało mnie za odwagę? A ja tego tak nie odczuwałam. Z perspektywy czasu, powoli zaczynam na to patrzeć inaczej. W końcu to już prawie 4 lata. I choć czasami zastanawiam się co by było gdyby, w którym miejscu bym teraz była, co robiła, to nigdy nie żałowałam swojej decyzji. I to uważam za swój osobisty sukces. Tragicznie by było obudzić się któregoś dnia i stwiedzić - źle zrobiłam.
Wydaje mi się, że tylko naprawdę odważna osoba umie zmierzyć się z całą resztą świata. Z tymi wszystkimi, którzy nie podejrzewali, że decyzja może ulec zmianie.
Cale zycie mozna byc najlepsza wersja samej siebie IMO. Oczywoscie w roznych etapach zycia ta wersja bedzie inna, ale to zalezy od wieku i okolicznosci. wazne, zeby byc soba caly czas. Osobiscie najbardziej lubie siebie z czasow studenckich: butna i pyskata, swiat w garsci :) Nie wiem czy teraz dogadalabym sie z sama soba z tego czasu, ale wtedy bylam z siebie najbardziej zadowolona. teraz ciagle bym cos poprawila :)
Wychodzę z założenia, że jesteśmy najlepszymi z możliwych wersji siebie samego w danym czasie. Na tyle, na ile nam nasze możliwości, rozeznanie sytuacji, nasze potrzeby pozwalają. łatwo patrzeć z perspektywy i oceniać. Nieco trudniej postarać się nabrać perspektywy do tego, co jest teraz.
Ha! Ja również się dziś zastanawiam nad różnymi etapami i chwilami w życiu... Głównie przez podany przez Ciebie film. Czasami dobra jest taka 'samoanaliza' :)
dobre słowa... ja wiem, kiedy byłam najlepszą wersją siebie. ale nie wiem, czy było mi z tym do końca dobrze. dzięki za ten moment refleksji... :) dobrego dnia!
Mam wrażenie że możemy być, tylko że czasem nie trwa ten okres zbyt długo, zawsze znajdzie się coś, lub ktoś co powoduje że się zmieniamy ale myślę że za każdym razem w tych zmianach znajdujemy coś, co sprawia że w danym momencie jest to czymś wyjątkowym w Nas i na ten czas najlepszym...
Hmm. Ciekawe, czy ja przeżyłam już etap bycia najlepszą wersją mnie, czy jestem na tym etapie teraz. A może wszystko przede mną? Hmm. Ale mnie zmusiłaś do rozmyślań :)
Od wczoraj myślę nad tym co napisałaś... i nie wiem... Lubiłam siebie na studiach,wolną,beztroską, mającą czas dla znajomych i na imprezy, koncerty... Jednak sądzę, że to nie była najlepsza wersja mnie. To jaka jestem teraz to też nie jest najlepsza wersja, przynajmniej dla mnie samej. Wygląda na to,że wszystko przede mną. Skąd Ci przyszło to do głowy, hmm?
nie, teraz nie. to nie jest dobry czas i ma to swoje odbicie w mojej osobie. walczę, ale to jeszcze nie to. dlatego mam nadzieję, że czeka na mnie w przyszłości jakaś lepsza wersja mnie :)
Najważniejsze, by każdą wersję akceptować. Tego próbuję się uczyć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Czasem myślę sobie, że człowiek w danym momencie życia jest taką wersją, jaką może w danej chwili być. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze warto chcieć się rozwijać. Byleby jednak nie próbować gonić iluzji...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się myśl o aktualnie najlepszej wersji.
UsuńWłaśnie: grunt to akceptować siebie w całości!
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, który rozważałam sama z sobą wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na siebie z przeszłości, z poprzedniego wcielenia, z poprzedniego związku, to szczerze mówiąc nie poznaję siebie. Patrzę na zdjęcia z tamtego okresu i czegoś mi w nich brakuje. Jakiejś części mnie. I jestem zła na siebie, bo nie potrafiłam wykrzesać z siebie tego, co w sobie tak lubię.
Po odwołaniu ślubu, zamknięciu tamtego tematu, zrobieniu grubej krechy, rewolucji, osobistego rachunku sumienia jestem taką jaką zawsze chciałam być.
Lubię to, kim jestem teraz. I mam jakieś takie nieśmiałe przeczucie, że z biegiem lat będzie mi coraz fajniej z moją kobiecością.
Zawsze mi się wydawało, że do odwołania ślubu trzeba nieprzeciętnej odwagi.
UsuńFajnie, że lubisz. Naprawdę :)
Wiesz, że wiele osób podziwiało mnie za odwagę?
UsuńA ja tego tak nie odczuwałam.
Z perspektywy czasu, powoli zaczynam na to patrzeć inaczej. W końcu to już prawie 4 lata.
I choć czasami zastanawiam się co by było gdyby, w którym miejscu bym teraz była, co robiła, to nigdy nie żałowałam swojej decyzji. I to uważam za swój osobisty sukces. Tragicznie by było obudzić się któregoś dnia i stwiedzić - źle zrobiłam.
Wydaje mi się, że tylko naprawdę odważna osoba umie zmierzyć się z całą resztą świata. Z tymi wszystkimi, którzy nie podejrzewali, że decyzja może ulec zmianie.
UsuńCale zycie mozna byc najlepsza wersja samej siebie IMO. Oczywoscie w roznych etapach zycia ta wersja bedzie inna, ale to zalezy od wieku i okolicznosci. wazne, zeby byc soba caly czas. Osobiscie najbardziej lubie siebie z czasow studenckich: butna i pyskata, swiat w garsci :) Nie wiem czy teraz dogadalabym sie z sama soba z tego czasu, ale wtedy bylam z siebie najbardziej zadowolona. teraz ciagle bym cos poprawila :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opis "butnej i pyskatej" z czasów studenckich.
UsuńTo chyba taki czas, by mieć świat w garści :)
Akceptacja - chyba w tym tkwi cała magia :)
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że jesteśmy najlepszymi z możliwych wersji siebie samego w danym czasie. Na tyle, na ile nam nasze możliwości, rozeznanie sytuacji, nasze potrzeby pozwalają. łatwo patrzeć z perspektywy i oceniać. Nieco trudniej postarać się nabrać perspektywy do tego, co jest teraz.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem.
Usuńi ja również.mądrze napisane.
UsuńNajlepszą wersję siebie mam w głowie...
OdpowiedzUsuńFajna jakaś? :)
UsuńPerfekcyjna w każdy calu;)
UsuńCzyli fajna :)
UsuńLubię takie kobiety.
Fajna:)
UsuńBardzo chciałabym taka być:)
W mojej głowie jesteś :)
UsuńA ja wiem,że przy pewnych osobach jestem najlepszą wersją siebie i to też świadczy o ich wartości.
OdpowiedzUsuńJeszcze jak!
UsuńHa! Ja również się dziś zastanawiam nad różnymi etapami i chwilami w życiu... Głównie przez podany przez Ciebie film.
OdpowiedzUsuńCzasami dobra jest taka 'samoanaliza' :)
Przez "Young adult"?
Usuńtak, właśnie przez ten.
Usuń:)
UsuńJa też ostatnio o tym myślałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy najlepsza wersja nas to ta, którą mamy w głowie my sami czy ta jaką widzą w nas inni. Ciekawe.
Móc wiedzieć dokładnie co myślą o nas inni, zwłaszcza ci nie-do-końca-znajomi, to by dopiero było coś.
Usuńdobre słowa... ja wiem, kiedy byłam najlepszą wersją siebie. ale nie wiem, czy było mi z tym do końca dobrze. dzięki za ten moment refleksji... :) dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że bardzo miło jest dostarczać "momenty refleksji" :)
UsuńTobie również dobrego!
Mam tak samo jak Owieca.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam wrażenie że możemy być, tylko że czasem nie trwa ten okres zbyt długo, zawsze znajdzie się coś, lub ktoś co powoduje że się zmieniamy ale myślę że za każdym razem w tych zmianach znajdujemy coś, co sprawia że w danym momencie jest to czymś wyjątkowym w Nas i na ten czas najlepszym...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* Dobrego dnia i weekendu :)
Hmm.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy ja przeżyłam już etap bycia najlepszą wersją mnie, czy jestem na tym etapie teraz. A może wszystko przede mną?
Hmm.
Ale mnie zmusiłaś do rozmyślań :)
Muszę przyznać, że to naprawdę fajne uczucie "zmuszać do rozmyślań" :)
UsuńPiękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńNie mogłam ci tego nie powiedzieć :)
Dziękuję :)
UsuńPrzekażę-komu-trzeba.
Od wczoraj myślę nad tym co napisałaś... i nie wiem...
OdpowiedzUsuńLubiłam siebie na studiach,wolną,beztroską, mającą czas dla znajomych i na imprezy, koncerty...
Jednak sądzę, że to nie była najlepsza wersja mnie.
To jaka jestem teraz to też nie jest najlepsza wersja, przynajmniej dla mnie samej.
Wygląda na to,że wszystko przede mną.
Skąd Ci przyszło to do głowy, hmm?
W filmie, który oglądałam kilka dni temu (Young adult) główna bohaterka mówi do znajomego "Znał najlepszą wersję mnie".
UsuńDość przejmująca scena.
Ja ostatnimi czasu patrzę na siebie zupełnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńI dobrze mi z tym.
Naprawdę dobrze :)
Mam nadzieję, a chwilami przekonanie, że najlepsza wersja mnie jest jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńA nie teraz?
UsuńTeraz, i każdego następnego "teraz", powinna być ta najlepsza :)
No wlasnie. Bo czy nie chodzi o to, zeby w kazdym momencie starac sie byc najlepsza wersja siebie?
UsuńTaką mam teorię :)
Usuńnie, teraz nie. to nie jest dobry czas i ma to swoje odbicie w mojej osobie. walczę, ale to jeszcze nie to. dlatego mam nadzieję, że czeka na mnie w przyszłości jakaś lepsza wersja mnie :)
Usuń