No tak... Jak nie jesteś matką, to wizja rozmów tylko na jeden temat (ewentualnie kilka podtematów) jest mało porywająca... Ale ja ciągle mam nadzieję, że te matki kiedyś wrócą do poprzedniego życia i znowu będzie można z nimi porozmawiać o wyjściu do kina albo ostatnim wyjeździe na weekend.
Jednowątkowe rozmowy nie są najgorsze. Mnie najbardziej 'wykańczają' fora dla matek i zdrabnianie każdego możliwego słowa w rozmowie z dorosłą osobą, te wszystkie cycusie, smoczusie, córusie i tak dalej. I jeszcze wszechobecne straszenie macierzyństwem, porodowe masakry, laktacyjne dramaty, połogowe koszmary, o których kiedyś w internecie przeczytają ich córki. I wrzucanie setek zdjęć dzieci na wszystkie możliwe profile społecznościowe. I traktowanie dziecka jako elementu scenografii do sfotografowania wszystkiego, co się dostało od firm w zamian za polecenie. I długo jeszcze wymieniać... ;)
Niby tak, ale z reguły spozywam posilki z dzieckiem (jedliśmy) , duzo rzeczy tez robimy razem np takie zwyczajnie nastawienie pralki (wiec robiliśmy) . z mloda tez wychodze (wiec i byliśmy) i zdecydowanie czuje sie osobnym i indywidualnym istnieniem. Kwestia podejścia. Monika
Ha, a co ze mną? :) Dwójka maluchów, jeden na ręce, drugi przy nodze i jedziemy z tym całym majdanem naszym od rana do wieczora... czasem i dłużej. Razem oczywiście.
Uwielbiam matki, które zachowują zdrowy rozsądek. Uwielbiam matki, które potrafią oddzielić "ja" od "my". Uwielbiam moje dziecko, ale uwielbiam też MOJĄ część życia. Dlatego tak doskonale Cię rozumiem. I pozdrawiam :-)
Przecież wiesz, że nie chodzi o to, że ktoś tak mówi, tylko o fakt, że ktoś tak żyje. Chodzi o zagubienie się matek w macierzyństwie do tego stopnia, że zapominają, iż są kobietami. Babeczkami, które kiedyś miały hobby, pasję... Zapominają, że życie nie kończy się na macierzyństwie, choć wokół niego w większości się kręci. Wiele matek nie widzi poza macierzyństwem już nic innego, ich horyzonty zawężają się niebezpiecznie jedynie do granic kolejnej kaszki czy brudnej pieluchy... Straszne to jest.
A dlaczego straszne? Na wszystko w życiu jest czas, na szalony seks, na pocałunki w deszczu, na karierę, na podpisywanie milionowych kontraktów i na zatracenie się w pieluchach :)
Właśnie tak się nieraz zastanawiam, jakie biedne są te matki, którym rośnie pierwszy ząbek, zrobiły zieloną kupkę, postawiły pierwszy kroczek... Jak one jadły do tej pory, jak chodziły?
The global Proanthocyanidins Market size was valued at $120.3 million in 2020, and is projected to reach $207.9 million by 2030, registering a CAGR of 5.7% from 2021 to 2030. The berries segment led in terms of proanthocyanidins market share in 2020 and is expected to retain its dominance throughout the forecast period. Proanthocyanidins are a type of oligomeric flavonoids that are generally found in cranberries, blueberries, all types of grapes, pine bark, lingonberry, and other fruits, plants and tree barks. They are classified under a group of compounds called polyphenols and are responsible for providing many berries and fruits their blue, red or purplish colors.
Mogłabym napisać podobny post, tylko krótszy. Wykańczają mnie matki.
OdpowiedzUsuńNo tak... Jak nie jesteś matką, to wizja rozmów tylko na jeden temat (ewentualnie kilka podtematów) jest mało porywająca... Ale ja ciągle mam nadzieję, że te matki kiedyś wrócą do poprzedniego życia i znowu będzie można z nimi porozmawiać o wyjściu do kina albo ostatnim wyjeździe na weekend.
UsuńAlicjo, a tak, i tak bywa :)
UsuńKK, wierz mi, nie trzeba nie być matką, by mieć nadzieję, że jednowątkowe rozmowy kiedyś się skończą.
UsuńJednowątkowe rozmowy nie są najgorsze. Mnie najbardziej 'wykańczają' fora dla matek i zdrabnianie każdego możliwego słowa w rozmowie z dorosłą osobą, te wszystkie cycusie, smoczusie, córusie i tak dalej. I jeszcze wszechobecne straszenie macierzyństwem, porodowe masakry, laktacyjne dramaty, połogowe koszmary, o których kiedyś w internecie przeczytają ich córki. I wrzucanie setek zdjęć dzieci na wszystkie możliwe profile społecznościowe. I traktowanie dziecka jako elementu scenografii do sfotografowania wszystkiego, co się dostało od firm w zamian za polecenie. I długo jeszcze wymieniać... ;)
Usuńgotowaliście makaronik barilla ??? :D
OdpowiedzUsuńBez przesady :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale z reguły spozywam posilki z dzieckiem (jedliśmy) , duzo rzeczy tez robimy razem np takie zwyczajnie nastawienie pralki (wiec robiliśmy) . z mloda tez wychodze (wiec i byliśmy) i zdecydowanie czuje sie osobnym i indywidualnym istnieniem. Kwestia podejścia. Monika
OdpowiedzUsuńNie to miałam na myśli. Czym innym są dla mnie czynności wykonywane razem z dzieckiem, a czym innym nieustanna liczba mnoga.
UsuńAle jasne, podejście ma tu ogromne znaczenie.
Ha, a co ze mną? :) Dwójka maluchów, jeden na ręce, drugi przy nodze i jedziemy z tym całym majdanem naszym od rana do wieczora... czasem i dłużej. Razem oczywiście.
UsuńPs. mnie też wykańcza takie podejście ;)
A nie, no to u Was wy, wiadomo :)
UsuńBardzo mnie rozbawiłaś. :D
OdpowiedzUsuńCzekałam na Twoje nowe wpisy!
Chociaż tyle pożytku :)
UsuńJa również podzielam twoje zdanie ;)
UsuńUwielbiam matki, które zachowują zdrowy rozsądek. Uwielbiam matki, które potrafią oddzielić "ja" od "my".
OdpowiedzUsuńUwielbiam moje dziecko, ale uwielbiam też MOJĄ część życia. Dlatego tak doskonale Cię rozumiem.
I pozdrawiam :-)
I ja lubię swoje dziecko. Uważam, że jest naprawdę super.
UsuńAle do szału doprowadzają mnie kobiety, które nagle stały się tylko matkami.
To nie takie straszne przecież żyją tym cieszą się tym ....z czadem im przejdzie ;)
UsuńNareszcie wróciły lekko krytyczne zielone-buty! Aż miło poczytać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA mnie wykańczają matki, które ciągle się dziwią, że czas tak pędzi i dziecko już takie duże, a przecież dopiero się urodziło :)
OdpowiedzUsuńPadłam ze śmiechu ��piszesz o poprzednim poście?
UsuńDołączam do zabawy.Wykańczają mnie matki,które krytykują inne matki.
OdpowiedzUsuńMnie też. Bo między tym, co matki mówią, robią, a myślą- jest ogromny rozdźwięk, o którym nie wspomina się w piaskownicy.
Usuń"Matki ktore....." Dawno mnie tu nie było, ale się dziś usmiałam
UsuńNie mam nic przeciwko matkom, chociaż liczba mnoga jest denerwująca..
OdpowiedzUsuńA jak ktoś lubi inaczej niż Ty mówić?
OdpowiedzUsuńPrzecież wiesz, że nie chodzi o to, że ktoś tak mówi, tylko o fakt, że ktoś tak żyje. Chodzi o zagubienie się matek w macierzyństwie do tego stopnia, że zapominają, iż są kobietami. Babeczkami, które kiedyś miały hobby, pasję... Zapominają, że życie nie kończy się na macierzyństwie, choć wokół niego w większości się kręci. Wiele matek nie widzi poza macierzyństwem już nic innego, ich horyzonty zawężają się niebezpiecznie jedynie do granic kolejnej kaszki czy brudnej pieluchy... Straszne to jest.
UsuńA dlaczego straszne? Na wszystko w życiu jest czas, na szalony seks, na pocałunki w deszczu, na karierę, na podpisywanie milionowych kontraktów i na zatracenie się w pieluchach :)
UsuńMoi faworyci - "karmimy się cycusiem" i "ząbkujemy".
OdpowiedzUsuńNatalia
Właśnie tak się nieraz zastanawiam, jakie biedne są te matki, którym rośnie pierwszy ząbek, zrobiły zieloną kupkę, postawiły pierwszy kroczek... Jak one jadły do tej pory, jak chodziły?
OdpowiedzUsuńBrakuje mi Zielonych Butów. Krótkich, jednozdaniowych wpisów i pięknych kadrów...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
- Stała Czytelniczka
Biedne matki... Zewsząd krytyka.
OdpowiedzUsuńJestem matką. I naprawdę nie mam pojęcia, jak można nie zrozumieć tego wpisu. Bo Twój sarkazm na to wskazuje.
UsuńTeż nie rozumiem skąd pochodzi ta krytyka. Super format artykułów
OdpowiedzUsuńBardzo dobre spostrzeżenie. Też uważam, że to jest przesada.
OdpowiedzUsuńThe global Proanthocyanidins Market size was valued at $120.3 million in 2020, and is projected to reach $207.9 million by 2030, registering a CAGR of 5.7% from 2021 to 2030. The berries segment led in terms of proanthocyanidins market share in 2020 and is expected to retain its dominance throughout the forecast period. Proanthocyanidins are a type of oligomeric flavonoids that are generally found in cranberries, blueberries, all types of grapes, pine bark, lingonberry, and other fruits, plants and tree barks. They are classified under a group of compounds called polyphenols and are responsible for providing many berries and fruits their blue, red or purplish colors.
OdpowiedzUsuń