Nie jestem fanką książek Wiśniewskiego, ale dla Domagalik chętnie bym to przeczytała. Szczególnie, że jej "Siostrzane uczucia" (wydane lata temu) bardzo mi się podobały. Choć pewnie mój krytycyzm zmusiłby mnie do szukania w tym wszystkim jakiejś sztuczności, pozy etc.
A ja lubię Wiśniewskiego. Głównie za plastyczność jego pisarstwa. Albo inaczej, bardziej prawdziwie, za plastyczność "S@motności w sieci", bo to jedyna pozycja, z Jego dorobku, którą czytałam.
Ja też tylko to czytałam, z tym że ta książka zraziła mnie do Wiśniewskiego na dobre. Pamiętam, że czytałam ją z wielkim trudem. Dla mnie to było pretensjonalne, z mnóstwem pseudofilozoficznych wynurzeń, które chwilami okropnie męczyły. Właśnie to pamiętam z tej książki - zmęczenie. Dlatego ta plastyczność o której piszesz jest zaskakująca.
A ja czytałam prawie wszystko Wiśniewskiego. Co do "Samotności w sieci" to zdecydowanie wolę film... niestety, ale opowiadania, czy "Bikini", albo "Miłość i inne dysonanse", albo "Grand" itd to pozycje warte przeczytania. Może nie najłatwiejsze, ale warte...
Chodziło mi bardziej o to, że Wiśniewski pisze w nie najlepszym stylu. Stąd mój problem z dobrnięciem do końca. Ale może jego inne książki są rzeczywiście lepiej napisane, nie wiem. Mam nadzieję, że kiedyś się przemogę i sięgnę po coś jeszcze :)
Uwielbiam ich rozmowy, podczas czytania jest mi tak..intymnie :)
OdpowiedzUsuńMnie towarzyszy to samo uczucie.
Usuńsłyszałam,że naprawdę dobra
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką książek Wiśniewskiego, ale dla Domagalik chętnie bym to przeczytała. Szczególnie, że jej "Siostrzane uczucia" (wydane lata temu) bardzo mi się podobały. Choć pewnie mój krytycyzm zmusiłby mnie do szukania w tym wszystkim jakiejś sztuczności, pozy etc.
OdpowiedzUsuńA ja lubię Wiśniewskiego. Głównie za plastyczność jego pisarstwa.
UsuńAlbo inaczej, bardziej prawdziwie, za plastyczność "S@motności w sieci", bo to jedyna pozycja, z Jego dorobku, którą czytałam.
Ja też tylko to czytałam, z tym że ta książka zraziła mnie do Wiśniewskiego na dobre. Pamiętam, że czytałam ją z wielkim trudem. Dla mnie to było pretensjonalne, z mnóstwem pseudofilozoficznych wynurzeń, które chwilami okropnie męczyły.
UsuńWłaśnie to pamiętam z tej książki - zmęczenie. Dlatego ta plastyczność o której piszesz jest zaskakująca.
A ja czytałam prawie wszystko Wiśniewskiego. Co do "Samotności w sieci" to zdecydowanie wolę film... niestety, ale opowiadania, czy "Bikini", albo "Miłość i inne dysonanse", albo "Grand" itd to pozycje warte przeczytania. Może nie najłatwiejsze, ale warte...
UsuńChodziło mi bardziej o to, że Wiśniewski pisze w nie najlepszym stylu. Stąd mój problem z dobrnięciem do końca.
UsuńAle może jego inne książki są rzeczywiście lepiej napisane, nie wiem. Mam nadzieję, że kiedyś się przemogę i sięgnę po coś jeszcze :)
Widzę, że wracasz do blogowego życia:-). Jak w nowym domku?
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :)
UsuńWciąż coś do zrobienia, posprzątania. Nie miałam jeszcze chwili, by usiąść i pomyśleć, że to wszystko moje :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSądząc po nowym wpisie, ta chwila nadeszła :-)
UsuńDla mnie oboje maja swietne pioro, chetnie sie zaczytam.
OdpowiedzUsuńczytałam, rewelacja
OdpowiedzUsuńnie lubię wiśniewskiego, ale ta książka mi się wyjątkowo podobała.
OdpowiedzUsuń