W mniej lub bardziej pogodny dzień na chwilę zatrzymuje się świat.
Odchylam wtedy głowę i zamykam oczy.
Znów nie rozumiem jak funkcjonuje ten świat.
Kto i dlaczego prowadzi w nim te wszystkie gry.
I dlaczego są to bliscy mi ludzie.
Coś czuje, że jest mało pozytywnie. Niestety najczęściej zawodzą nas bliscy (poza politykami i wszystkim co związane z rządem). Mam nadzieję, że w tym przypadku będzie to mniej bolesne...
Ja wczoraj napisałam na blogu o celu w życiu... Gdzie my tak biegniemy... Ja się wyłączasz z gry zaczynasz czuć, że naprawdę można wspaniale spędzić daną chwilę jaką jest dar życia.
bardzo znane mi uczucie, odnosnie tej nieznajomości świata i gier w jakie czasami bywam wplątana albo jestem świadkiem...i za każdym razem, zaskakuje mnie to z taką samą siłą!!
Jestem naiwna. Jeszcze wierzę że nie wszyscy takie gry prowadzą. I dlatego czasem staję się pionkiem w tych rozgrywkach. Nie lubię i zamykam się w skorupie.
Myślę sobie przestań, koniec zielonych butów na dziś ale nie mogę. Siedzę już kilka godzin i nadrabiam straty w starszych postach zamiast uczyć się z sensorów i przetworników pomiarowych. Jestem zauroczona tym blogiem i jego autorką.
Cudowne zdjęcie :) Czasem każdy z nas chciałby to wiedzieć, ech...
OdpowiedzUsuńhttp://10thjune.blogspot.com/
hmmm niestety....bliscy też potrafią skrzywdzić :/
OdpowiedzUsuńczyżby to były schody w Paris? ;-)
Tak, Paryż.
Usuńno i niestety
OdpowiedzUsuńwszak bywa...
OdpowiedzUsuńKochana, co się stało?
OdpowiedzUsuńI niby wiemy, że stawianie pytania "dlaczego" do niczego nie prowadzi, a jednak.
W takich sytuacjach samo przychodzi...
Ach ... Wiesz, jak to bywa z ludźmi.
UsuńOj mam wrażenie, że te gry należą do kategorii najgorszych
OdpowiedzUsuńgame you play...i czasem, chociaż są momenty, że mi ciężko, cieszę się, że siedzę z Maćkiem i tak naprawdę nic z nikim nie muszę. I dobrze mi z tym
OdpowiedzUsuńDomyślam się :)
UsuńCoś czuje, że jest mało pozytywnie. Niestety najczęściej zawodzą nas bliscy (poza politykami i wszystkim co związane z rządem).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym przypadku będzie to mniej bolesne...
Ja wczoraj napisałam na blogu o celu w życiu... Gdzie my tak biegniemy... Ja się wyłączasz z gry zaczynasz czuć, że naprawdę można wspaniale spędzić daną chwilę jaką jest dar życia.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku nie o bieg chodzi.
Usuńpatrząc na twoje zdjęcie, mam wrażenie że najpierw patrzyłam w słońce... i nagle letnia mgiełka w oku :) aż chce się zatrzymać na dłuższy wdech :D
OdpowiedzUsuńBo nikt inny jak bliscy nie potrafi .... Tak mocno....:(
OdpowiedzUsuńbardzo znane mi uczucie, odnosnie tej nieznajomości świata i gier w jakie czasami bywam wplątana albo jestem świadkiem...i za każdym razem, zaskakuje mnie to z taką samą siłą!!
OdpowiedzUsuńI niby człowiek już duży. Niby taki dorosły.
UsuńA okazuje się, że nie ma to żadnego znaczenia.
Tylko gry bliskich są w stanie nas dotknąć do żywego...
OdpowiedzUsuńJestem naiwna. Jeszcze wierzę że nie wszyscy takie gry prowadzą.
OdpowiedzUsuńI dlatego czasem staję się pionkiem w tych rozgrywkach.
Nie lubię i zamykam się w skorupie.
Myślę sobie przestań, koniec zielonych butów na dziś ale nie mogę. Siedzę już kilka godzin i nadrabiam straty w starszych postach zamiast uczyć się z sensorów i przetworników pomiarowych. Jestem zauroczona tym blogiem i jego autorką.
OdpowiedzUsuńAutorce bardzo miło jest to słyszeć :)
Usuń