hahaha... zawsze mnie to dziwiło w sumie... bo kiedy te swoje poł roku mieszkalam we Francji to tryb ich jedzenia mnie strasznie dziwil... i te słodkie śniadania... i te obiado-kolacje o poźnych godzinach, podczas ktorych zjada się sporo... hmmm... :) ale wody dużo piją jakby nie było :)
Czy kompleksem jest to, że komuś u kogoś innego podoba sie coś co jest mu bliskie, imponuje mu bądź chciałby w sobie mieć? Tylko mały człowiek pokusiłby się o nazwanie tego kompleksem...a co do wielkości miast to w Polsce oprócz stolicy nie ma naprawdę dużego miasta... Pozdrawiam Ł.
@ Anonim, w swiecie blogowym najwieksza oznaka kompleksu jest brak nicka i dodatkowo brak podpisu, chocby jedna literka. Widocznie musisz miec wiele kompleksow skoro sie tak na nich znasz.
Ja mieszkam we Francji od 8 lat i mowie wam: TO NIEPRAWDA! :-) Fakt faktem, ze we Francji je sie mniej tlusto. Zawsze gdy przylatuje do Polski, wracam z 2 kilogramami w prezencie od mamy, ktora gotuje tradycyjnie po Polsku, a jem w sumie tyle , co zazwyczaj. Pozdrawiam serdecznie. Ps. Moja inne spostrzezenie: Francuzki nie umywaja sie do Polek, Polki sa po prostu przepiekne.
Nie, nie, nie zgadzam sie. Gdy przyjechalam do Francji, mialam poczucie bycia gorsza (rodem przywiezione z Polski) Doswiadczenie pokazalo mi, ze Polki maja wiele zalet, czesto takich, korych nie posiadaja Francuzki. Nasza wada jest jednak to, ze nie zdajemy sobie sprawy z naszej wartosci. Francuzki sa pewne siebie i nawet nie zastanawiaja sie, czy maja klase, czy nie. Moze wlasnie w tym tkwi ich sila i urok.
ponoć biegają na płaskich butach i dlatego i jedzą 5 lekkich i maleńkich posiłków i dlatego i jeszcze kilka powodów wymieniają... a ja powiem tak- dobrze dopasowana dieta w sensie racjonalnego odżywiania, więcej ruchu, optymizmu i energii i vuala! ... kilka nawyków należy wypracować a kilka, no cóż... dużo ruchu i tyle :)
właśnie, nie tyją bo nie jedzą. Znam bliżej pewnego Francuza, jadły tylko mrożoną fasolkę i szpinak. A tak naprawdę to nie imponuje mi ta franuska bufonowatość. Bez przesady z tym uwielbieniem....
A ja chciałabym zauważyć, że widzę u Ciebie paryską duszę. Bardzo się mylę? :-) W każdym razie dla mnie twój blog, c u d o w n e zdjęcia, klimat, niewymuszona elegancja to uosobienie francuskiego szyku :-) Lubie tu zaglądać.
Powiedzialabym przekornie, ze Paryzanki nie tyja... bo nie jedza ;)
OdpowiedzUsuńhaha :)
UsuńTo samo chciałam napisać :)
UsuńMoże czas przeczytac
OdpowiedzUsuńTo chyba nie lektura dla mnie, ale ze stereotypowymi Francuzkami chyba też mam co nieco wspólnego... :)
OdpowiedzUsuńhttp://juliablonnik.blogspot.com
hahaha... zawsze mnie to dziwiło w sumie... bo kiedy te swoje poł roku mieszkalam we Francji to tryb ich jedzenia mnie strasznie dziwil... i te słodkie śniadania... i te obiado-kolacje o poźnych godzinach, podczas ktorych zjada się sporo... hmmm... :) ale wody dużo piją jakby nie było :)
OdpowiedzUsuńZ małego miasta? I straszne kompleksy ;-)
OdpowiedzUsuńA Paradyż, czy może być Paradyż?
Czy kompleksem jest to, że komuś u kogoś innego podoba sie coś co jest mu bliskie, imponuje mu bądź chciałby w sobie mieć? Tylko mały człowiek pokusiłby się o nazwanie tego kompleksem...a co do wielkości miast to w Polsce oprócz stolicy nie ma naprawdę dużego miasta...
UsuńPozdrawiam
Ł.
No ale z autorki bloga kompleksy wręcz się wylewają...
UsuńAutorkę bloga, nieustannie, bawią takie komentarze.
UsuńCzytalam kilka lat temu, a nawet chyba mam te ksiazke, bo na pewno ja kupilam:))
OdpowiedzUsuńA tu nie można jej kupić! Na Allegro są jakieś białe kruki w szalonych cenach.
Usuń@ Anonim, w swiecie blogowym najwieksza oznaka kompleksu jest brak nicka i dodatkowo brak podpisu, chocby jedna literka. Widocznie musisz miec wiele kompleksow skoro sie tak na nich znasz.
OdpowiedzUsuńzamówiona! jutro biegnę do biblioteki:)
OdpowiedzUsuńm.
Cudnie, że była!
Usuńteż mam słabość do francuskich klimatów ... ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa mieszkam we Francji od 8 lat i mowie wam: TO NIEPRAWDA! :-)
OdpowiedzUsuńFakt faktem, ze we Francji je sie mniej tlusto. Zawsze gdy przylatuje do Polski, wracam z 2 kilogramami w prezencie od mamy, ktora gotuje tradycyjnie po Polsku, a jem w sumie tyle , co zazwyczaj.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Moja inne spostrzezenie: Francuzki nie umywaja sie do Polek, Polki sa po prostu przepiekne.
IKA
To prawda, ze sa piękne, ale mam niestety nieodparte wrazenie ze brakuje nam klasy i elegancji, nieprawdaż ?
UsuńNie, nie, nie zgadzam sie. Gdy przyjechalam do Francji, mialam poczucie bycia gorsza (rodem przywiezione z Polski) Doswiadczenie pokazalo mi, ze Polki maja wiele zalet, czesto takich, korych nie posiadaja Francuzki. Nasza wada jest jednak to, ze nie zdajemy sobie sprawy z naszej wartosci. Francuzki sa pewne siebie i nawet nie zastanawiaja sie, czy maja klase, czy nie. Moze wlasnie w tym tkwi ich sila i urok.
UsuńIka
czytałam, świetna książka:)
OdpowiedzUsuńteż pałasz miłością do Francji jak ja? :D
OdpowiedzUsuńponoć biegają na płaskich butach i dlatego
OdpowiedzUsuńi jedzą 5 lekkich i maleńkich posiłków i dlatego
i jeszcze kilka powodów wymieniają...
a ja powiem tak- dobrze dopasowana dieta w sensie racjonalnego odżywiania, więcej ruchu, optymizmu i energii i vuala! ... kilka nawyków należy wypracować a kilka, no cóż... dużo ruchu i tyle :)
Właśnie czytam :) była w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńFajna biblioteka :)
Usuńwłaśnie, nie tyją bo nie jedzą. Znam bliżej pewnego Francuza, jadły tylko mrożoną fasolkę i szpinak. A tak naprawdę to nie imponuje mi ta franuska bufonowatość. Bez przesady z tym uwielbieniem....
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym zauważyć, że widzę u Ciebie paryską duszę. Bardzo się mylę? :-)
OdpowiedzUsuńW każdym razie dla mnie twój blog, c u d o w n e zdjęcia, klimat, niewymuszona elegancja to uosobienie francuskiego szyku :-) Lubie tu zaglądać.
Bardzo mi miło.
UsuńDziękuję :)