Być może się wybiorę. Obsada mnie zachwyca, natomiast plakat wygląda okropnie. Nie podoba mi się również podtytuł. Moim zdaniem o wiele lepiej brzmiałoby "Człowiek nadziei", bo "Człowiek z nadziei" kojarzy mi się z określeniem chłopek z brązu ;)
Natalio, "Człowiek z nadziei", bo tytuł ma nawiązywać do "Człowieka z żelaza" i "Człowieka z marmuru". Ja bym napisała, że Więckiewicz jest fenomenalnym Wałęsą. Film świetnie stworzony wizualnie i muzycznie (ech, te piosenki...), ale jak dla mnie historia trochę jednostronna - wygląda na to, jakby jeden jedyny Wałęsa uratował nas od komunizmu. KK
No właśnie, w filmie jest nawet przeplatająca się z "Człowieka z żelaza" scena z Jandą i Radziwiłowiczem, jak rozdają ulotki pasażerom kolejki. Też nie jestem fanką Wajdy, ale akurat te dwa wymienione wyżej filmy są jednymi z jego najlepszych. Warto je znać. Inaczej się wtedy patrzy na współczesne czasy.
uff liczylam na to ,ze bedzie dobry....bo chce go pokazac moim bliskim tutaj ,ktorzy o polskiej historii wiedza mniej.... a tych, ktorych spotykam mimo wszystko na haslo Polska mowia zwykle aaaa Walesa i Wojtyla
Film jest niezły, ale wydaje mi się, że do doskonałości mu jednak daleko - dla mnie bardzo dobrym filmem Wajdy był, nakręcony parę lat temu, "Katyń". A tutaj, pomimo świetnej roli Więckiewicza (genialne naśladownictwo gestów i sposobu mówienia), oglądając ma się nieodparte wrażenie, że film został zrobiony tylko pod zachodniego widza, który o historii tej części Europy niewiele wie (mnie to chwilami irytowało). I mimo, iż jest to w sumie taka "czytanka", to Wajdzie udało się pokazać całego Wałęsę z jego słabościami, wadami, ale i świetnie umiejącego negocjować z aparatem partyjnym. I tu ociera się prawie o doskonałość, to prawda. A co do polskich twórców - jakiś czas temu zachwycił mnie film Jacka Borcucha pt. "Wszystko, co kocham". Zupełnie nowa jakość w polskim kinie. Polecam, jeśli nie oglądałaś.
A widzisz, a do mnie "Katyń" w ogóle nie przemówił. Wydał mi się bardzo sztampowy. W przypadku "Wałęsy" mogło być podobnie. A jednak jest w tym filmie tyle napięcia i, zdaje się, prawdziwych emocji. O Więckiewiczu nawet nie ma sensu mówić. Fenomenalna rola.
"Wszystko, co kocham" było, w mojej opinii, dobre. Ale bez zachwytów. Ale tak to już jest z gustami :)
Oczywiście, "Katyń" nie jest filmem idealnym, dlatego napisałam, że był tylko lepszy. Dla mnie dużym plusem było to, że nie ma w nim takiej nachalnej narodowej symboliki (która najczęściej towarzyszyła innym filmom o podobnej tematyce), jest tylko tragedia ludzi zapętlonych w historię, przedstawiona prosto i oszczędnie. A Wajda nie staje po żadnej ze stron, potrafi wznieść się ponad podziały. To naprawdę rzadkie zjawisko.
Teraz zasiałaś we mnie wątpliwość, co do moich zachwytów nad "Wszystko ..." :) Z drugiej jednak strony lepiej mieć podobne gusta, a różnić się tylko w szczegółach, bo w innym przypadku rozmowa pewnie prowadziłaby donikąd.
Znając historię, nie pójdę na ten film. Nawet dla gry Więckiewicza, którego nie lubię, ale widzę jak z roli na rolę się rozwinął, (rozwijał) i teraz jest świadomym aktorem. NIE dla tego filmu.
Nie. Bo to zakłamany film (choć z doskonałą rolą Więckiewicza i piękną muzyką) i w świetle znanych faktów o Wałęsie nie może nijak uratować jego wizerunku. Nie w Polsce. Choćby Wajda z Głowackim dwoili się i troili. I wcale nie chodzi o rozmywanie współpracy z SB, donoszenie na kolegów czy o rzeczywistą rolę podczas strajków. Wałęsę obciąża to, że kłamstwo o współpracy, którego się wielokrotnie publicznie wykręcał już w III RP (i pozywał do sądu tych, co twierdzili inaczej) zaważyło w kolosalny sposób na tym, że przejście z PRL w III RP było zmianą systemu bez zmiany skompromitowanych elit. Takich jak sam Wajda (dla wielu, w tym dla mnie skompromitowany). To jest prawdziwą ceną wałęsowo-wajdowych kłamstw. I za to nikt mu nie wybaczy. Nie w Polsce ;) Narrację Wajdy kupią za to niewątpliwie za granicą...
Widziałam film - stąd moja opinia. Nie jestem użytkownikiem 'annybloog', ale popieram tą wypowiedź, stąd mój komentarz pod jej/jego wpisem. Owszem, jest różnica miedzy opinią o filmie, a opinią o Wałęsie i ja ją podkreśliłam - doskonała rola Więckiewicza (naprawdę), piękna muzyka czy sprawny montaż. Szkoda tylko, że przekaz filmu mija się z prawdą historyczną i umacnia pomnikowy wizerunek głównego bohatera o tak przerośniętym ego, że nie mieści się ono już granicach kraju... (mam na myśli wypowiedź o przyłączeniu Polski do Niemiec) Ech... Pozdrawiam!
Mnie się film nie podobał, ale muzyka fajnie dopasowana. Poza tym miałam odczucie, że Więckiewicz sparodiował Wałęsę a nie go zagrał. Brakowało mi emocji w filmie, moje wrażenie było takie, że mina i emocje Wałęsy były płaskie, zagrane na jednym poziomie. Nie widziałam w nim ani strachu ani radości, ani złości. Poza tym nie podobały mi się wstawki z archiwum filmowego, jakby zlepek kilku filmów. Chętniej obejrzałabym historię Danuty Wałęsy, było mi jej żal. Tylko ona wywołała we mnie jakieś emocje. Mimo, że czas wydarzeń był określony to zbyt rozstrzelone te daty były i czasami się gubiłam i dziwiłam, że tylko jedno wydarzenie w tym czasie zostało opowiedziane.
Być może się wybiorę. Obsada mnie zachwyca, natomiast plakat wygląda okropnie. Nie podoba mi się również podtytuł. Moim zdaniem o wiele lepiej brzmiałoby "Człowiek nadziei", bo "Człowiek z nadziei" kojarzy mi się z określeniem chłopek z brązu ;)
OdpowiedzUsuńNatalio,
Usuń"Człowiek z nadziei", bo tytuł ma nawiązywać do "Człowieka z żelaza" i "Człowieka z marmuru".
Ja bym napisała, że Więckiewicz jest fenomenalnym Wałęsą. Film świetnie stworzony wizualnie i muzycznie (ech, te piosenki...), ale jak dla mnie historia trochę jednostronna - wygląda na to, jakby jeden jedyny Wałęsa uratował nas od komunizmu.
KK
Aaa widzisz. Bardzo dziękuję za tę uwagę. Nie wnikałam w genezę tytułu, być może dlatego, że nie jestem wielką fanką pana Wajdy.
UsuńPozdrawiam.
Do usług :)
UsuńKK
No właśnie, w filmie jest nawet przeplatająca się z "Człowieka z żelaza" scena z Jandą i Radziwiłowiczem, jak rozdają ulotki pasażerom kolejki.
UsuńTeż nie jestem fanką Wajdy, ale akurat te dwa wymienione wyżej filmy są jednymi z jego najlepszych. Warto je znać. Inaczej się wtedy patrzy na współczesne czasy.
Zgadzam się bardzo z innym spojrzeniem na współczesność.
UsuńW takim razie trzeba nadrobić zaległości.
Usuńuff liczylam na to ,ze bedzie dobry....bo chce go pokazac moim bliskim tutaj ,ktorzy o polskiej historii wiedza mniej.... a tych, ktorych spotykam mimo wszystko na haslo Polska mowia zwykle aaaa Walesa i Wojtyla
OdpowiedzUsuńW mojej opinii jest bardzo dobry.
UsuńMnie zachwycił już sam trailer. Ciarki. A na obejrzenie filmu niestety muszę poczekać, a tak chciałam go zobaczyć w kinie...
OdpowiedzUsuńFilm jest niezły, ale wydaje mi się, że do doskonałości mu jednak daleko - dla mnie bardzo dobrym filmem Wajdy był, nakręcony parę lat temu, "Katyń". A tutaj, pomimo świetnej roli Więckiewicza (genialne naśladownictwo gestów i sposobu mówienia), oglądając ma się nieodparte wrażenie, że film został zrobiony tylko pod zachodniego widza, który o historii tej części Europy niewiele wie (mnie to chwilami irytowało). I mimo, iż jest to w sumie taka "czytanka", to Wajdzie udało się pokazać całego Wałęsę z jego słabościami, wadami, ale i świetnie umiejącego negocjować z aparatem partyjnym. I tu ociera się prawie o doskonałość, to prawda.
OdpowiedzUsuńA co do polskich twórców - jakiś czas temu zachwycił mnie film Jacka Borcucha pt. "Wszystko, co kocham". Zupełnie nowa jakość w polskim kinie. Polecam, jeśli nie oglądałaś.
A widzisz, a do mnie "Katyń" w ogóle nie przemówił.
UsuńWydał mi się bardzo sztampowy.
W przypadku "Wałęsy" mogło być podobnie. A jednak jest w tym filmie tyle napięcia i, zdaje się, prawdziwych emocji.
O Więckiewiczu nawet nie ma sensu mówić. Fenomenalna rola.
"Wszystko, co kocham" było, w mojej opinii, dobre. Ale bez zachwytów.
Ale tak to już jest z gustami :)
Oczywiście, "Katyń" nie jest filmem idealnym, dlatego napisałam, że był tylko lepszy. Dla mnie dużym plusem było to, że nie ma w nim takiej nachalnej narodowej symboliki (która najczęściej towarzyszyła innym filmom o podobnej tematyce), jest tylko tragedia ludzi zapętlonych w historię, przedstawiona prosto i oszczędnie. A Wajda nie staje po żadnej ze stron, potrafi wznieść się ponad podziały. To naprawdę rzadkie zjawisko.
UsuńTeraz zasiałaś we mnie wątpliwość, co do moich zachwytów nad "Wszystko ..." :) Z drugiej jednak strony lepiej mieć podobne gusta, a różnić się tylko w szczegółach, bo w innym przypadku rozmowa pewnie prowadziłaby donikąd.
hmmmm nie widziałam i nie wiem czy chcę widzieć....może przy okazji...
OdpowiedzUsuńNa pewno obejrzę, bo czekam na ten film już od dawna.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo czekałam.
UsuńZnając historię, nie pójdę na ten film. Nawet dla gry Więckiewicza, którego nie lubię, ale widzę jak z roli na rolę się rozwinął, (rozwijał) i teraz jest świadomym aktorem. NIE dla tego filmu.
OdpowiedzUsuńCzyli z gatunku nie, bo nie?
UsuńNie. Bo to zakłamany film (choć z doskonałą rolą Więckiewicza i piękną muzyką) i w świetle znanych faktów o Wałęsie nie może nijak uratować jego wizerunku. Nie w Polsce. Choćby Wajda z Głowackim dwoili się i troili. I wcale nie chodzi o rozmywanie współpracy z SB, donoszenie na kolegów czy o rzeczywistą rolę podczas strajków. Wałęsę obciąża to, że kłamstwo o współpracy, którego się wielokrotnie publicznie wykręcał już w III RP (i pozywał do sądu tych, co twierdzili inaczej) zaważyło w kolosalny sposób na tym, że przejście z PRL w III RP było zmianą systemu bez zmiany skompromitowanych elit. Takich jak sam Wajda (dla wielu, w tym dla mnie skompromitowany). To jest prawdziwą ceną wałęsowo-wajdowych kłamstw. I za to nikt mu nie wybaczy. Nie w Polsce ;) Narrację Wajdy kupią za to niewątpliwie za granicą...
UsuńAle skoro nie widziałeś/łaś to skąd opinia o zakłamaniu, muzyce i narracji?
UsuńPoza tym, jest różnica między opinią o filmie, a opinią o Wałęsie, prawda?
Widziałam film - stąd moja opinia. Nie jestem użytkownikiem 'annybloog', ale popieram tą wypowiedź, stąd mój komentarz pod jej/jego wpisem. Owszem, jest różnica miedzy opinią o filmie, a opinią o Wałęsie i ja ją podkreśliłam - doskonała rola Więckiewicza (naprawdę), piękna muzyka czy sprawny montaż. Szkoda tylko, że przekaz filmu mija się z prawdą historyczną i umacnia pomnikowy wizerunek głównego bohatera o tak przerośniętym ego, że nie mieści się ono już granicach kraju... (mam na myśli wypowiedź o przyłączeniu Polski do Niemiec) Ech... Pozdrawiam!
UsuńRozumiem.
UsuńWybacz, ale ciągłość komentarzy pozwalała mi sądzić, że wypowiada się ta sama osoba.
Problem 'anonimu'.
Pozdrawiam i ja :)
Choć nie lubie Wajdy, to jestem naprawdę ciekawa tego filmu.
OdpowiedzUsuńI ja z Nim nie przepadam.
UsuńCzekam aż mąż wróci z delegacji i tez się wybieram:)
OdpowiedzUsuńMnie się film nie podobał, ale muzyka fajnie dopasowana. Poza tym miałam odczucie, że Więckiewicz sparodiował Wałęsę a nie go zagrał. Brakowało mi emocji w filmie, moje wrażenie było takie, że mina i emocje Wałęsy były płaskie, zagrane na jednym poziomie. Nie widziałam w nim ani strachu ani radości, ani złości. Poza tym nie podobały mi się wstawki z archiwum filmowego, jakby zlepek kilku filmów. Chętniej obejrzałabym historię Danuty Wałęsy, było mi jej żal. Tylko ona wywołała we mnie jakieś emocje. Mimo, że czas wydarzeń był określony to zbyt rozstrzelone te daty były i czasami się gubiłam i dziwiłam, że tylko jedno wydarzenie w tym czasie zostało opowiedziane.
OdpowiedzUsuńWidziałam wczoraj. Uzupełniłam luki w wiedzy, poznałam jeden z punktów widzenia. Do kompletu brakuje mi lektury książki pani Danuty. Czy się mylę?
OdpowiedzUsuńJak i mnie.
UsuńOoo ja też dzisiaj widziałam:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za polskimi filmami, dlatego kiedy czytam u kogoś 'warto obejrzeć' to czuję się sprowokowana do obejrzenia ;)
OdpowiedzUsuńczekam wiec na jego dostepnosc w sieci :)
OdpowiedzUsuńJesteś chyba pierwszą osobą, której podobał się ten żałosny panegiryk...
OdpowiedzUsuń