Podczas kolacji opowiada mi o swoim życiu.
Szczerze, choć przecież się nie znamy.
Mówi o pierwszej żonie, romansie, córce, której nie widział przez 16 lat i wnuku, którego nie zna.
Nie ma w tym patosu. Ani smutku. Jest refleksja.
I świadomość konsekwencji, jakie trzeba ponieść.
John, South Africa, 65 years old
Czyli jednak sprawdza się, że łatwiej czasami wygadać się komuś obcemu...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://cinderella-cindi.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie Basia z Piekar
Czasem to dziwne że człowieka nie znamy a chcemy bardzo opowiedzieć mu całą historię...
OdpowiedzUsuńTak, latwiej opowiedziec nieznajomemu. Wygadac wyplakac i lzej na duszy sie robi. Ale bez zaufania nie ma rozmowy, zaufal Tobie!
OdpowiedzUsuńZnana prawda - zawsze lepiej się wygadać komuś obcemu. Nawet komentarz od takiej osoby będzie bardziej szczery niż od znajomego.
OdpowiedzUsuńBo czasami najłatwiej rozmawiać o ważnych sprawach z kimś, kogo nie znamy...wystarczy trafić na właściwą osobę.
OdpowiedzUsuń"Świadomość konsekwencji jakie trzeba ponieść" i spokój to coś co mi imponuje, bo błędy popełniamy, tak po prostu.
OdpowiedzUsuńTak to już jest z ludźmi, czasami po prostu muszą się wygadać. To całkiem naturalne. Nie ma w tym nic dziwnego, tak jesteśmy skonstruowani, a że najlepiej się rozmawia z obcym, to rzecz jasna. Obcy nam nie zaszkodzi, nawet jak wygada :)
OdpowiedzUsuńlubie takie rozmowy z kims nie do konca znajomym.
OdpowiedzUsuńJak tez, ich pierwsza reakcja jest najlepszym podsumowaniem naszej historii
UsuńNie wydaje mi sie, ze chodzi tu o zaufanie, a raczej o poczucie anonimowosci pomimo kontaktu twarza w twarz
A co byś powiedziała na pomysł ''zielone buty na rowerze''?
OdpowiedzUsuńJustyna z Białegostoku
Że brzmi ciekawie :)
Usuńhmmm kilka słów, zdań, a wywołało jakoś we mnie głęboką refleksję...
OdpowiedzUsuń