Ciężko wierzyć, że nie zmieniamy się mimo upływu lat. Po wszystkich tych zmianach, zawiłościach i wydorośleniu czasem ludzie przestają do siebie pasować. Po prostu.
Na pewnych, często rozbieżnych etapach życia dwóch osób, zwyczajnie nie ma już punktów stycznych. Rozmowy się nie kleją, a suche "co u Ciebie?" przestaje mieć wydźwięk realnego zainteresowania. Też to przeżyłam. Było mi smutno. Teraz, kiedy mijamy się na ulicy, ona odwraca głowę. A ja wzruszam ramionami. I idę dalej.
Też myślę, że to naturalne. Było kilka osób w moim zyciu, bez których nawet nie umiałam oddychać, a pewnego dnia się okazywało, że nie mamy sobie nic już do powiedzenia. Rozpadało się naturalnie, bez żalu i pretensji. Ot, życie. Czasem wracają dobre wspomnienia i uśmiecham sie wtedy znienacka.
droga dwojga ludzi w jednym momencie staje się niemalże jedną drogą, by nagle rozdzielić się i na zawsze rozstać. pięknie ujęte w słowach, tak subtelnie.. zakochałam się w Twoim blogu! <3
Rzadko komentuję, ale teraz musiałam...
OdpowiedzUsuńPrzykre.
Ja nie umiem pogodzić się z takimi rozstaniami.
Czy ja wiem czy przykre?
UsuńCiężko wierzyć, że nie zmieniamy się mimo upływu lat. Po wszystkich tych zmianach, zawiłościach i wydorośleniu czasem ludzie przestają do siebie pasować. Po prostu.
Dokładnie tak też sobie o tym myślę...
UsuńTak bywa, drogi się rozchodzą... Niby normalne, a jednak żal...
OdpowiedzUsuńlena
To stara historia.
UsuńI pewnie dlatego żal minął już dawno.
Nie wiem... ale czesto tak w zyciu jest. Ujelas to swietnie 3 zdaniami i zdjeciem.
OdpowiedzUsuńMlynarka z L.
Urzekło mnie to zdjęcie... Ciekawe, który z jego szczegółów przypomniał ci o a. ...
OdpowiedzUsuńBardziej chodziło o piosenkę.
UsuńDziś, w trybie shuffle, włączyła mi się Tracy.
Na pewnych, często rozbieżnych etapach życia dwóch osób, zwyczajnie nie ma już punktów stycznych. Rozmowy się nie kleją, a suche "co u Ciebie?" przestaje mieć wydźwięk realnego zainteresowania. Też to przeżyłam. Było mi smutno. Teraz, kiedy mijamy się na ulicy, ona odwraca głowę. A ja wzruszam ramionami. I idę dalej.
OdpowiedzUsuńFast car - to moje czasy studenckie :-) I bardzo mogę podpisać się pod dzisiejszym Twoim postem :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie Fast car to trzecia i czwarta klasa liceum :)
UsuńNie lubię tak bardzo....Jakkolwiek byśmy nie starali się zapomnieć, zawsze gdzieś tam wraca, nawet podświadomie..
OdpowiedzUsuńTracy...przypomniałaś mi jak bardzo lubię :) A w życiu nic nie jest dane na zawsze.
OdpowiedzUsuńja też zrobiłam analizę ostatnio kilku znajomości i bilans wyszedł taki, że tak musiało być...po prostu.
OdpowiedzUsuńNaturalna kolej rzeczy... Najlepiej widzę to na przykładzie "przyjaźni" zapoczątkowanych w szkole lub w pracy ;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza tych z pracy!
UsuńTeż myślę, że to naturalne. Było kilka osób w moim zyciu, bez których nawet nie umiałam oddychać, a pewnego dnia się okazywało, że nie mamy sobie nic już do powiedzenia. Rozpadało się naturalnie, bez żalu i pretensji. Ot, życie. Czasem wracają dobre wspomnienia i uśmiecham sie wtedy znienacka.
OdpowiedzUsuń:) u mnie też było podobnie, ale wspomnienia są :))
OdpowiedzUsuńA pewnie, że są! Do uśmiechu :)
Usuńi pozostają...
OdpowiedzUsuńwspomnienia :)
Czasami sie zasnanawiam, jak to jest, ze kiedys tak swietnie nam sie rozmawialo, a teraz szukamy na sile tematu... Czas robi swoje.
OdpowiedzUsuńTeż obwiniam go za wszystko :)
UsuńJakis nostalgiczny tydzien mam muzycznie ;-) A i drogi mi sie juz w kilku przypadkach rozeszly. Czas to dobre wytlumaczenie ;-)
OdpowiedzUsuńdroga dwojga ludzi w jednym momencie staje się niemalże jedną drogą, by nagle rozdzielić się i na zawsze rozstać.
OdpowiedzUsuńpięknie ujęte w słowach, tak subtelnie..
zakochałam się w Twoim blogu! <3