Z Jodi Picoult jest taki myk, że nie wolno czytać jej powieści jedna za drugą. Dlaczego? Bo autorka pisze dość schematycznie - większość jej książek kończy się na sali sądowej, co przy ciągłym czytaniu szybko nudzi. Do "Czarownic..." długo nie mogłam się przekonać. Książka leżała na mojej półce latami i kurz zbierała. W końcu się przemogłam i... nie żałowałam. Choć zarys zakończenia przewidziałam, tak ostatnia scena (jedna z tych nastolatek i jej ojciec) szalenie mnie zaskoczyła i chyba właśnie dlatego stwierdzić mogę, że to książka bardzo dobra. Bez tej sceny naprawdę wiele by straciła. A tak... kończy się z solidnym przytupem. * * * Niedługo w Polsce ma wyjść "Pół życia" ("Lone wolf"), ale czekam na polską premierę "Between The Lines", którą to Picoult napisała ze swoją córką. Bardzo jestem tej powieści ciekawa.
Przyznam, że czytanie książek Picoult jedna po drugiej, w moim przypadku bardzo się sprawdza. Choć z drugiej strony są to dla mnie książki z gatunku "książek autobusowych". Łatwe do czytania. Do tłumu. I autobusu.
właśnie skończyłam czytać TĄ książkę, niestety scena końcowa był do przewidzenia... ale mnie najbardziej się podobała scena, gdy ojciec Addie wniósł na salę sądową babeczki i poczęstował nimi sędzinę i ławę przysięgłych... amerykańska fantazja :)
wyniki testów DNA wskazywały na to, że jest to osoba spokrewniona z dziewczyną; potem scena jak przychodzi do niej w nocy ojciec, a ona szczelnie opatula się kocem i scena z tą małą Emmą, którą wujek tak bardzo kochał... ale trochę czuję niedosyt, że główny bohater to taki ideał do samego końca :P
Ja wczoraj w nocy zaczęłam, nad ranem kontynuowałam, a dziś wieczorem pewnie skończę "Delikatność" Davida Foenkinosa. Pierwsze 60 stron i czuje się jak w piórkowej kołderce, otulona miękkim puchem słów, subtelnie, delikatnie między nimi jesteśmy prowadzeni. Mam wrażenie, jakby autor nadał wszystkim kantom i ostrym krawędziom które napotyka bohaterka, obłości i krągłości. A ona sama... twarda realistka. Zobaczymy co dalej. Ale pocałunek już był :)... pocałunek, który życie magicznie zmieni. Niecierpliwie na książkę zerkam, chcę czytać dalej ;).
Lubię Picoult, więc z pewnością przeczytam Czarownice z Salem Falls :) Tym bardziej, że procesy w Salem są ostatnio moim chlebem powszednim, chętnie zagłębię się w fikcję literacką na ich temat. :)
Właśnie skończyłam pierwszą w moim życiu książkę Jodi (To, co pozostało) i jestem pod wielkim wrażeniem. Płakałam przez wiele rozdziałów, a całość było dla mnie trochę jak tąpnięcie, trochę jak wulkan a trochę jak spacer cichym sadem. Wiem, że będę sięgać po kolejne, choć dostęp mam ograniczony, bo mieszkam w Szwecji i do polskich księgarń mam daleko.
Z Jodi Picoult jest taki myk, że nie wolno czytać jej powieści jedna za drugą. Dlaczego? Bo autorka pisze dość schematycznie - większość jej książek kończy się na sali sądowej, co przy ciągłym czytaniu szybko nudzi.
OdpowiedzUsuńDo "Czarownic..." długo nie mogłam się przekonać. Książka leżała na mojej półce latami i kurz zbierała. W końcu się przemogłam i... nie żałowałam.
Choć zarys zakończenia przewidziałam, tak ostatnia scena (jedna z tych nastolatek i jej ojciec) szalenie mnie zaskoczyła i chyba właśnie dlatego stwierdzić mogę, że to książka bardzo dobra. Bez tej sceny naprawdę wiele by straciła. A tak... kończy się z solidnym przytupem.
* * *
Niedługo w Polsce ma wyjść "Pół życia" ("Lone wolf"), ale czekam na polską premierę "Between The Lines", którą to Picoult napisała ze swoją córką. Bardzo jestem tej powieści ciekawa.
Przyznam, że czytanie książek Picoult jedna po drugiej, w moim przypadku bardzo się sprawdza. Choć z drugiej strony są to dla mnie książki z gatunku "książek autobusowych". Łatwe do czytania. Do tłumu. I autobusu.
UsuńA tak, zakończenie tej jest naprawdę zaskakujące.
właśnie skończyłam czytać TĄ książkę, niestety scena końcowa był do przewidzenia...
Usuńale mnie najbardziej się podobała scena, gdy ojciec Addie wniósł na salę sądową babeczki i poczęstował nimi sędzinę i ławę przysięgłych... amerykańska fantazja :)
Naprawdę? A ja byłam nią szczerze zaskoczona.
Usuńwyniki testów DNA wskazywały na to, że jest to osoba spokrewniona z dziewczyną; potem scena jak przychodzi do niej w nocy ojciec, a ona szczelnie opatula się kocem i scena z tą małą Emmą, którą wujek tak bardzo kochał...
Usuńale trochę czuję niedosyt, że główny bohater to taki ideał do samego końca :P
Ja wczoraj w nocy zaczęłam, nad ranem kontynuowałam, a dziś wieczorem pewnie skończę "Delikatność" Davida Foenkinosa.
OdpowiedzUsuńPierwsze 60 stron i czuje się jak w piórkowej kołderce, otulona miękkim puchem słów, subtelnie, delikatnie między nimi jesteśmy prowadzeni. Mam wrażenie, jakby autor nadał wszystkim kantom i ostrym krawędziom które napotyka bohaterka, obłości i krągłości. A ona sama... twarda realistka. Zobaczymy co dalej. Ale pocałunek już był :)... pocałunek, który życie magicznie zmieni.
Niecierpliwie na książkę zerkam, chcę czytać dalej ;).
Zaintrygowałaś mnie opisem tej książki.
UsuńMnie też. Stety lub niestety, bo mam gigantyczną listę lektur do przeczytania :C
UsuńA ja ciągle nie mogę dokończyć 'tam gdzie ty' ale chyba muszę przysiąść bo obicecałam sobie nie rusząc nic nowego póki nie skończę tej.
OdpowiedzUsuńTo trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://its-still-you.blogspot.com/
Lubię Picoult, więc z pewnością przeczytam Czarownice z Salem Falls :) Tym bardziej, że procesy w Salem są ostatnio moim chlebem powszednim, chętnie zagłębię się w fikcję literacką na ich temat. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jodi Picoult.. może czasem i banalne niektóre książki są.. ale prawdziwe i bardzo lubię je czytać :-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Ale to jak znajdę czas ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam pierwszą w moim życiu książkę Jodi (To, co pozostało) i jestem pod wielkim wrażeniem. Płakałam przez wiele rozdziałów, a całość było dla mnie trochę jak tąpnięcie, trochę jak wulkan a trochę jak spacer cichym sadem.
OdpowiedzUsuńWiem, że będę sięgać po kolejne, choć dostęp mam ograniczony, bo mieszkam w Szwecji i do polskich księgarń mam daleko.
Mam ich sporo w wersji na Kindle. Jeśli masz ochotę daj znać :)
Usuń