Liczba osób odwiedzających zielone-buty nieustannie mnie zdumiewa.
Podobnie jak komentarze pełne życzliwości i zaciśniętych kciuków.
Dziś, do listy rzeczy zdumiewających dołączam maile.
Ciepłe i serdecznie. Z życzeniami powodzenia.
Bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję.
PS u mnie wszystko dobrze. Na prestiżu :)
Lawenda prawda? Ja kupiłam dziś własną :)
OdpowiedzUsuńEmanujesz ciepłem, choć Cię w ogóle nie znamy. Stąd pewnie tak duża ilość czytelników.
OdpowiedzUsuńPamiętam moją pierwszą wizytę u Ciebie styczeń 2010 Od tamtej chwili masz we mnie stałą czytelniczkę i przynajmniej raz w ciągu dnia zaglądam, czytam, skomentuję :)
Zapraszam do mnie
http://walka-o-dziecko.blogspot.com/
To uświadamia mi od jak dawna tu piszę!
Usuń;))
OdpowiedzUsuńna prestiżu :D to git.
:)
OdpowiedzUsuńNa prestiżu!
To dobrze. Ciesze sie, ze wszystko OK. Pozdrawiam A
OdpowiedzUsuńto masz już jedną więcej ;]
OdpowiedzUsuńpodoba mi się tu!
po każdej burzy wychodzi słońce :)
OdpowiedzUsuń...bo dobrze piszesz Dziewczyno! :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, to dobrze! :)
otóż to! dobrze napisane :)
Usuńkk
Dziś się z Tobą nie zgadzam. Mnie, opisane przez Ciebie fakty, nie dziwią. Ani trochę! :)))
OdpowiedzUsuńAgnieszka
I oczywiście cieszy, że na prestiżu!:)
UsuńA.
Cieszę się, że dobrze:))
OdpowiedzUsuńSkoro "na prestiżu", to mniemam, iż jest lepiej niż dobrze ;)))! To świetnie :D!
OdpowiedzUsuńJest dobrze :)
UsuńSuper, ze na prestiżu bo naokoło tylko narzekacze:)Kamila.
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńI prawidłowo :)
OdpowiedzUsuńGratuluję : ) Jesteś wyjątkowa :*
OdpowiedzUsuńJest w Tobie coś, co przyciąga :-)
OdpowiedzUsuńI te zdjęcia cudowne...
bo, nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie to codzienna przyjemność zaglądać na zielone-buty:) u mnie również lawendowo.
OdpowiedzUsuń..i ja się o9dzywam . Pięknie tu! :)
OdpowiedzUsuńNie mogło być inaczej ;) Na prestiżu.
OdpowiedzUsuńJuż Ci pisałam Twoje posty są dla mnie jak blogowe haiku ;)
OdpowiedzUsuńoj bo fajna jesteś. przynajmniej TU ;P
OdpowiedzUsuńTak normalnie to nie :)
UsuńO! ;))
UsuńAgnieszka
Bo ten blog ma coś w sobie - Ciebie :)
OdpowiedzUsuńLynette
no właśnie, wszystko co above, piękne zdjęcia, pięknie piszesz, tak "rytmicznie", zwięźle, z umiarem, ale bardzo ciepło. bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło :)
UsuńWięc rozumiem, że pełny sukces?!
OdpowiedzUsuńLubię Twoje treściwe wpisy i cudowne fotografie! :) ot,co :)
Zgadza się. Wszystko poszło dobrze :)
UsuńJa w tysiącu zdań nie potrafię wyrazić tyle, co ty w kilku słowach. Fajnie, że wszystko poszło po twojej myśli, cieszę się:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mi miło :)
Usuńprzyciagasz jak magnes swoimi postami:)
OdpowiedzUsuńbo dobrze tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńprzyznaję, że przez ostatnie dwa dni czytałam Twojego bloga od początku i jak miło, że nie tylko ja lubię Gilmore girls...
obu tak dalej, na prestiżu :D
Uwielbiam ten serial!
Usuńczy tylko ja nie wiem o co chodzi z tym prestiżem?
OdpowiedzUsuń