Nie wiem ani jak, ani kiedy, ale ktoś ukradł mi japonki. I mówię zupełnie poważnie. Miałam. Nosiłam. Korzystałam jeszcze w ubiegłym tygodniu. Dziś, na chwilę przed 7 okazało się, że zniknęły.
Najgorsze co może być to szukanie przed 7 jakiejś części garderoby, którą obowiązkowo musimy mieć;) No i jeszcze brak zdecydowania co na siebie włożyć!
Zrób przegląd gości odwiedzających dom od czasu kiedy ostatnio miałaś je na nogach;)))))))))
Życzę, żeby szybko się znalazły, bo były naprawdę łądne! I jak widać skłoniły mnie do tego, żeby wreszcie, zostawić tu po sobie ślad, bo na bloga zaglądam już od jakiegoś czasu :) Pozdrawiam, Karolina.
Może to dobrze? Może teraz są wolne? Tak jak wolna jesteś od nich ty?
OdpowiedzUsuńBo boso świat wygląda piękniej:)
ściskam
p.s piękna, przepiękna podłoga!
cha cha uśmiałam się :))joanna
OdpowiedzUsuńTeraz boso przez świat :D Lynette
OdpowiedzUsuńDaj spokój - musiałam jakoś wyjść do pracy.
UsuńNajgorsze co może być to szukanie przed 7 jakiejś części garderoby, którą obowiązkowo musimy mieć;) No i jeszcze brak zdecydowania co na siebie włożyć!
OdpowiedzUsuńZrób przegląd gości odwiedzających dom od czasu kiedy ostatnio miałaś je na nogach;)))))))))
I tak właśnie trzeba będzie zrobić!
UsuńNiby znam tych wszystkich ludzi, ale w takich okolicznościach, za nikogo już nie zaręczę :)
pewnie jakiś japończyk:)
OdpowiedzUsuńprosze napisac, gdzie zakupila Pani sukienke za zal. zdjeciu. piekna ; - )
OdpowiedzUsuńz gory dziekuje
pozdrawiam
Gabryska
Proszę bardzo - w Reserved :)
UsuńPrzypomniał mi się "Seks w wielkim mieście" i babyshower, na którym Carrie ktoś rąbnął jej butki :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńPamiętam ten odcinek! :)
Te figurki niemowlaków w kieliszkach martini :D
Usuńprzynajmniej masz pretekst do zakupów ;-)
OdpowiedzUsuńz doświadczenia wiem, że japonki mają to do siebie, że czasami lubią gdzieś wyjść, ale wracają :)
OdpowiedzUsuńpomyśl komu baaardzo podobał się Twój obuw i to nie byłam ja ;)
OdpowiedzUsuńA nie leżą pod biurkiem w pracy?
OdpowiedzUsuńRazem z awaryjnym obcasem zamieszkały pod moim ;).
Dobrze im tak razem.
Znalazły się.
Usuń"Ktoś" schował je do pudełka i odstawił w odpowiednie miejsce :)
Życzę, żeby szybko się znalazły, bo były naprawdę łądne! I jak widać skłoniły mnie do tego, żeby wreszcie, zostawić tu po sobie ślad, bo na bloga zaglądam już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolina.
Ci wszyscy "zostawiający ślad po raz pierwszy" zawsze ogromnie mnie cieszą :)
Usuń