W mniej lub bardziej pogodny dzień, przychodzi czas na refleksję.
Na konfrontację rzeczywistości z marzeniami.
Po kilku chwilach zastanowienia, szczęśliwcy, uśmiechają się delikatnie stwierdzając, że od dawna są na właściwej drodze.
Ci, którym się to nie udało, nocami zastanawiają się, w którym momencie coś poszło nie tak.
W tle The Swell Season, Two Tongues
ja nawet wiem, w którym momencie.
OdpowiedzUsuńładny kawałek..
wiedza przynosi ukojenie?
Usuńależ skąd !
Usuńto chociaż o tyle dobrze ...
Usuńnie uwierzysz, dziś jakiś dzień podsumowań i refleksji u mnie, co mam, co mnie ominęło i co czeka.. bardzo ciekawa jestem źródła tej notki, co Cię zastanowiło, że tak jakoś smutno i refleksyjnie? i ta muzyka w tle .. lubię Cię choć nie znam:) - joanna
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńI ja lubię Ludzi odwiedzających to miejsce. A refleksja? Życie, ot po prostu.
Hmmm ... czasami mam momenty zwątpienia ... tylko czasami
OdpowiedzUsuńobawiam się, że przeczytałam to co napisałaś w kiepskim momencie. cholera:(
OdpowiedzUsuń...cholera, ja też :(
Usuń... i jakoś głupio mi się zrobiło
UsuńTwój post jest podsumowaniem mojego dnia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w którym??!!! Nawet najgłębsza retrospektywa nie przynosi odpowiedzi :(
OdpowiedzUsuńW którym tylko momencie? Chyba za dużo czasu poświęcam na poszukiwania tego momentu. Szukam, a właściwie zamiast szukać, nie odnajduję tego o czym myślę. Za dużo czasu poświęcam na szukanie, za mało na refleksyjne przemyślenia. ;c
OdpowiedzUsuńTo chyba jakaś epidemia tych podsumowań, bo u mnie wczoraj też...i niby wszystko ok, a jednak galop mysli biegnie swoim torem, spać nie daje...
OdpowiedzUsuńU mnie takie momenty przychodzą zazwyczaj późnym wieczorem. W zależności os stanu umysły i wyniku podsumowań, staram się jak najszybciej zasnąć lub delektuję się w ciszy i ciemnościach swoimi myślami ;)
OdpowiedzUsuń