Dzień, w którym umieszczam przepis na zielonych, jest dniem wyjątkowym i miał nigdy nie nadejść.
Łasa na komplementy prezentuję przepis na mus, który jedynie „energicznie mieszałam”.
Składniki i przepis na cztery filiżanki:
- 265 g. gorzkiej czekolady (o zawartości 70% kakao) drobno pokroić
- 240 ml. wody
- kostki lodu
Do rondla z wodą wsypać czekoladę i mieszać aż do rozpuszczenia. Kostki lodu wsypać do dużej miski, a następnie włożyć w nie mniejszą miseczkę.
Zagotowaną czekoladę wlać do mniejszej miseczki i mieszać energicznie przez kilka minut.
Za sprawą różnicy temperatur rozpuszczona czekolada zgęstnieje.
Mus przelać do szklaneczek/kieliszków/kto-co-ma i na jakieś 20 minut włożyć do lodówki. I voliá!
* rada: mała miseczka powinna łatwo przewodzić ciepło.
* rada: do gotującej się czekolady można dodać cukier wedle preferencji.
A może właśnie ten dzień, który "nigdy miał nie nadejść" jest początkiem czegoś nowego, ja wiem, że przepis kulinarny to taka proza życia, daleka od twego blogowego klimatu, ale może ... czasami.. :)) tego sobie życzę :)
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru, ciepło pozdrawiam - joanna
aj! cofam wszystko, przypomniałam sobie Twój wpis, że w kuchni to głównie siedzenie na blacie :))))
UsuńOtoż to :)
UsuńGotowanie po prostu nie jest dla mnie.
A jednak;))
OdpowiedzUsuńMniam :). Jakie to świetne w swej prostocie...
OdpowiedzUsuń